Przypomnijmy, że spośród około 10 tys. chorych wymagających wentylacji mechanicznej aż 80 proc. pacjentów może otrzymywać świadczenia w warunkach domowych. Stowarzyszenie „Jednym Tchem!” wskazuje jednak, że w związku z pandemią COVID-19 liczba ta może ulec zwiększeniu (czytaj: Wentylowanych w domu będzie więcej – to efekt pandemii). Niestety pomimo spotkania z decydentami, nadzieje związane z nowymi wycenami dla świadczeń wentylacji domowej nie przyniosły, zdaniem chorych, oczekiwanego efektu, a zarządzenie wprowadzające nowe stawki ostatecznie opublikowano bez uwzględnienia głosu świadczeniodawców i świadczeniobiorców.

Pacjenci obawiają się, że nowe niższe taryfy oznaczać będą mniejszą dostępność do tych limitowanych procedur i pytają, co stanie się z chorymi, którzy nie otrzymają opieki na czas.

- Tych 10 tys. chorych może trafić wkrótce do szpitali. Czy NFZ i Ministerstwo Zdrowia naprawdę chcą odbierać nam oddech i życie? My nie chcemy wracać do szpitali! Chcemy zostać w domu z bliskimi. Nie wiem, ile pozostało mi lat życia, a jeszcze mam zostać pozbawiona rodziny - apeluje Ewa Ciechomska, 68-letnia pacjentka wentylowana nieinwazyjnie, chora na POChP od ponad 20 lat. Pani Ewa obawia się, że w sytuacji kryzysowej nie uda jej się dojechać do szpitala lub też nie będzie dla niej miejsca.

- W szpitalu najbliższym mojego domu jest tylko jedna sala z dostępem do tlenu i czterema łóżkami, a łatwo jest się domyślić, że wymagających wentylacji jest znacznie więcej - wskazała.

Przedstawiciele pacjentów przyznają również, że nie są w stanie zrozumieć postawy Ministerstwa Zdrowia oraz NFZ. - Respiratoterapia domowa jest powszechnie stosowana we wszystkich rozwiniętych krajach jako skuteczne narzędzie ratujące i przedłużające życie, które jednocześnie jest dużo tańsze od leczenia szpitalnego. Różnicowanie pacjentów na tych, którym pomoc się należy oraz tych, którzy na nią nie zasługują, jest dyskryminacją oraz okrutnym, nieludzkim i poniżającym traktowaniem, sprzecznymi z art. 40 Konstytucji, konwencją ONZ i nie koresponduje z fundamentalną zasadą humanitaryzmu - apeluje Joanna Wilmińska, prezes Stowarzyszenia „Jednym tchem!”, pacjentka wentylowana mechanicznie inwazyjnie od 10 lat, prawnik. Zaapelowała do resortu zdrowia o pilną interwencję i zawieszenie zarządzenia prezesa NFZ.

Przypomnijmy, że o planie zmian w taryfach dla świadczeń domowej wentylacji mechanicznej informujemy od ubiegłego roku, kiedy to w raporcie taryfikacyjnym AOTMiT zaproponowano obniżkę wycen sięgającą w niektórych zakresach nawet 62 proc.

Zarówno świadczeniodawcy, jak i sami pacjenci mają świadomość rosnących kosztów udzielania świadczeń i narastającego poziomu inflacji - co ich zdaniem powinno skłonić instytucje do weryfikacji wycen, ale nie w dół, a w górę.

- Skąd wziął się pomysł na wprowadzanie oszczędności na pacjentach wentylowanych mechanicznie? To pytanie tym bardziej jest zasadne, patrząc na ostatnie doniesienia medialne dotyczące odkrytych dodatkowych miliardów w budżecie NFZ oraz Funduszu Medycznym Ministerstwa Zdrowia. Fundusz Medyczny dysponuje środkami wysokości 3,5 mld złotych z ubiegłego roku, które dodając do puli na 2022 rok, dają łącznie 7,5 mld złotych do zagospodarowania. Narodowy Fundusz Zdrowia z nadwyżki z ubiegłego roku trzyma aż 10 miliardów złotych, a jego budżet z 2016 roku wzrósł prawie o 50 mld zł, więc skąd to obniżanie taryf? Wszystkie budżety roczne wzrastają, wzrastają wynagrodzenia polityków i urzędników w KPRM, a tymczasem pacjentom wentylowanym ogranicza się dostęp do tlenu. Wygląda na to, że rząd chomikuje gargantuiczne środki, podczas gdy ci wymagający respiratoterapii będą umierać. Jaki jest tutaj rachunek zysków i strat? - pytają chorzy ze Stowarzyszenia „Jednym Tchem!”.

O zmianach w taryfach pisaliśmy również tutaj:

NFZ zmienia taryfy za wentylację mechaniczną

Co z dostępem do domowej wentylacji mechanicznej?

Od 1 maja mają się zmienić stawki za wentylację mechaniczną

Pacjenci zamiast w domach będą w szpitalach i innych placówkach?

Domowa wentylacja mechaniczna pod znakiem zapytania