Autor : Aleksandra Kurowska
2024-03-11 11:32
W zeszłym roku z listy refundacyjnej zniknął jeden z leków stosowanych u pacjentów z rakiem prostaty. Teraz ważą się losy kolejnego. Ministerstwo Zdrowia stara się wynegocjować duże obniżki przy okazji odnawiania decyzji refundacyjnej. O tym, co stałoby się w razie braku porozumienia z firmą, mówi nam dr hab. Jakub Żołnierek, onkolog kliniczny.
Aleksandra Kurowska: Panie doktorze, organizacje pacjenckie alarmowały w ostatnich dniach, że zabraknie jednego z leków stosowanych w raku prostaty. Wygasa decyzja refundacyjna i są obawy, że nie zostanie przedłużona. W takich sytuacjach - jak wynika z przepisów - pacjenci dostają lek jeszcze przez rok. Ale tylko ci, którzy wcześniej się nim leczyli.
Dr hab. Jakub Żołnierek: Tak, nowi pacjenci wtedy leku już nie dostaną, a dotychczas leczeni zakończą leczenie po roku, nawet jeśli odnoszą korzyści kliniczne i terapia powinna być kontynuowana. Mam nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie.
Innym aspektem tej sprawy jest to, że jeśli lek ten zniknie z refundacji, to bardzo nam ograniczy możliwości leczenia systemowego rozsianego raka gruczołu krokowego opornego na kastrację.
Przypominamy także:
Izabela Leszczyna o KSO: nie negujemy potrzeby wprowadzenia sieci
A zdarzało się tak, by ważny lek onkologiczny wypadł z listy refundacyjnej? Pamiętam, że kiedyś wszedł lek tańszy, a droższy zniknął. Ale tańszego firma nie dostarczyła. Czy zdarzyło się, by lek zniknął, a odpowiednika nie było?
Podobny, choć nie do końca odpowiadający Pani opisowi, precedens zaistniał kilka miesięcy temu. Dotyczył radiofarmaceutyku - tj. leku izotopowego, który jest stosowany w leczeniu przerzutów do kości raka gruczołu krokowego opornego na kastrację. Był dla naszych pacjentów dostępny przez kilka lat, ale "coś poszło nie tak". Z informacji, które do mnie dotarły wynika, że firmę ponownie wezwano na negocjacje i oczekiwano obniżenia ceny w skali, na jaką producent nich chciał się zgodzić…
Tak, decyzje refundacyjne wydawane są na dwa albo trzy lata, a przy ich odnawianiu MZ zabiega o obniżenie cen produktów.
W przypadku leku na raka prostaty, o który teraz niepokoją się pacjenci i klinicyści, czyli enzalutamidu, sytuacja jest podobna, jak ze wspomnianym wcześniej radiofarmaceutykiem. O ile strata tamtego leku była bolesna, to aktualna sytuacja będzie dużo bardziej poważnym problemem. Chodzi o około 3 tys. pacjentów, którzy go stosują.
Czy firma i MZ się w tym przypadku porozumiały? Ministerstwo czasami „dociska” firmy o obniżki, a decyzje przedłuża lub lek wypada z listy refundacyjnej, ale tylko do czasu wydania kolejnej - na dwa, a obecnie będą to trzy miesiące.
Niestety dotychczas w sprawie radiofarmaceutyku porozumienia nie ma. Od listopada ten lek przestał być dostępny, na razie nie ma żadnych informacji, by na listę refundacyjną wrócił. Musimy leczyć tę grupę pacjentów inaczej.
Gdyby zniknął lek, którego losy ważą się obecnie, to de facto pacjenci z rozsiewem opornym na kastrację będą mieć dostępną tylko chemioterapię, co jest sytuacją bardzo niekorzystną, bowiem nie każdy chory na raka prostaty do leczenia chemioterapią się kwalifikuje.
Nie ma żadnej refundowanej alternatywy na rynku? To nie jest tak, jak np. z lekami podawanymi po transplantacji, że jedne można zastąpić drugimi bez poważnych konsekwencji?
Refundowaną alternatywą jest abirateron, ale to jest lek o innym mechanizmie działania i uznawany za nieco mniej aktywny w tej chorobie. Niemniej ważniejsze jest to, że w leczeniu choroby nowotworowej, a nie inaczej jest w przypadku raka prostaty, zwykle potrzebujemy różnych leków - które oprócz odmiennego mechanizmu działania cechuje też odmienny profil toksyczności. To umożliwia nam indywidualizację terapii i dobieranie leków odpowiadających potrzebom konkretnego pacjenta. Nie zawsze musi to być lek „agresywny”. Czasem liczy się przede wszystkim profil działań ubocznych - charakterystyczny dla konkretnego preparatu - i obciążenia, których w danym przypadku chcielibyśmy uniknąć bądź prawdopodobieństwo ich wystąpienia minimalizować. Problem polega też na tym, że abirateron teraz będzie wykorzystywany dużo wcześniej w leczeniu, na innych etapach ewolucji choroby. A współcześnie kierujemy się zasadą mówiącą o tym, że leki z grupy nowoczesnych terapii hormonalnych nie mogą być stosowane jeden po drugim - w kolejnych liniach. Dzieje się tak ze względu na występującą pomiędzy tymi lekami tzw. oporność krzyżową choroby nowotworowej - co oznacza brak odpowiedzi na leczenie danym lekiem jeśli inny, z tej klasy terapeutycznej, zawiódł w uprzednio zastosowanym leczeniu.
Tak jak w immunoterapii? Tam obowiązuje zasada, że gdy ten typ terapii wykorzysta się np. przed operacją czy we wczesnych liniach, to potem zgodnie z polskimi regulacjami już nie można go zastosować.
Tak, tak samo. Dlatego bardzo ważne jest utrzymanie refundacji obecnej terapii opornego na kastrację raka gruczołu krokowego z przerzutami i bez przerzutów.
Przypominamy także:
25 proc. chorych na raka prostaty ma przerzuty w momencie rozpoznania
Dr hab. B. Jagielska: Stawiam przede wszystkim na koordynatorów
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl