Autor : Agata Szczepańska
2023-07-20 10:40
Pilotaż centrów zdrowia psychicznego po raz kolejny się rozszerza. Pod opieką 129 placówek znajdzie się ponad połowa dorosłych Polaków. Co to oznacza? Pomoc bez kilkumiesięcznych kolejek i mniejsze ryzyko pobytu w szpitalu. - Chodzi o to żeby wsparcie było jak najszybsze i jak najbardziej dostosowane do potrzeb osoby, która się po nie zgłasza – mówi Katarzyna Szczerbowska, rzeczniczka prasowa biura ds. pilotażu.
21 lipca wchodzi w życie rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 9 czerwca 2023 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie programu pilotażowego w centrach zdrowia psychicznego. Najważniejsza wprowadzana w nim zmiana to rozszerzanie grona realizatorów pilotażu – z obecnych 79 do aż 129. Nie oznacza to jednak, że centrów przybędzie z dnia na dzień – nowe placówki muszą się zorganizować i zawrzeć kontrakty z NFZ. Zajmie tyle, ile potrzeba na zakontraktowanie i dopełnienie formalności, a doświadczenia wynika, że różnie z tym bywa. Gdy nowe placówki rozpoczną działalność, pod opieką CZP znajdzie się 52,45 proc. populacji powyżej 18. roku życia, łącznie 16 mln 373 tys. 505 osób.
Warto dodać, że obecnie w konsultacjach jest inny projekt nowelizacji rozporządzenia pilotażowego – wydłużający program o kolejny rok. Ma to być już jednak ostanie przedłużenie – pilotaż CZP trwa bowiem od 2018 r. i najwyższa pora, by ten model opieki wdrożyć systemowo. Do tego jednak potrzebne są zmiany legislacyjne, których nie uda się przeprowadzić do końca tego roku.
Na czym polega model opieki świadczony w CZP, tłumaczy w rozmowie z CowZdrowiu.pl Katarzyna Szczerbowska, rzeczniczka prasowa Biura ds. pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. – Przede wszystkim we wsparciu w centrach zdrowia psychicznego chodzi o to, żeby pomóc była jak najszybsza i jak najbardziej dostosowana do potrzeb osoby, która się po nią zgłasza. W centrum ta pomoc jest bardzo różnorodna, może opierać się na terapii, mogą to być wizyty u psychiatry, może to być pobyt na oddziale dziennym, jest też zespół leczenia środowiskowego. Centra współpracują z władzami lokalnymi, z domami kultury, instytucjami w okolicy, bo w opanowaniu kryzysu chodzi nie tylko o to żeby dławić objawy przy pomocy farmakoterapii, ale też żeby pomóc człowiekowi, który go doświadcza, wracać do życia, znaleźć przyjaciół, znaleźć pracę. Ta „stara psychiatria” polegała na tym, że człowieka który doświadczał kryzysu, odsuwało się i izolowało w szpitalu. A z izolacji trudno jest wrócić do normalnego życia – przekonuje Katarzyna Szczerbowska.
Prof. Marek Krzystanek: AI powinna wspomagać, ale człowiek leczyć
- Często jestem pytana o to, czym jest zdrowie psychiczne, i bardzo lubię taką definicję Freuda, że być zdrowym psychicznie to kochać pracować. Często myślimy że najważniejsze w leczeniu są leki i terapia, ale ogromnie ważne jest pomaganie ludziom w tym, żeby byli wśród nas i mogli po prostu pracować i istnieć w społeczeństwie. Dlatego centra zdrowia psychicznego prowadzą też działalność edukacyjną, bo w tym, żeby nam się to wszystko udało, bardzo ważna jest zmiana mentalna w stosunku do kryzysu psychicznego – mówi Katarzyna Szczerbowska.
Jak ten model sprawdza się w praktyce? - Jest różnie w różnych miejscach, niektóre centra radzą sobie doskonale w udzielaniu szybkiego wsparcia. Jednak zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia pomoc w przypadkach pilnych musi ruszyć nie później niż w ciągu 72 godzin – podkreśla Katarzyna Szczerbowska.
Jeśli jest taka konieczność, CZP kierują pacjenta na oddział całodobowy, ale co do zasady centra służą temu, żeby pobyt w szpitalu był jak najkrótszy. - Już widzimy, że te pobyty się skracają, że inaczej budowana jest pomoc – zapewnia rzeczniczka.
- Warto przy tej okazji pamiętać że pomoc w przypadku kryzysów psychicznych w jest Polsce bezpłatna, również dla osób nieubezpieczonych. To często może być powodem, że ktoś nie zgłasza się po pomoc, bojąc się na przykład kosztów – dodaje.
Nowe możliwości leczenia depresji lekoopornej
Każde centrum zdrowia psychicznego bierze odpowiedzialność za swój teren, dlatego że jest finansowane w formie ryczałtu, a jego wysokość zależy od liczby mieszkańców, którzy na nim mieszkają. – Tam, gdzie centrów nie ma, to ja bardzo namawiam, żeby prosić, apelować do lokalnych władz o to, by podjąć starania o ich zorganizowanie. To działa, jest kilka takich miejsc, gdzie właśnie ludzie prosi o centra i zaczęto je tworzyć - zachęca Katarzyna Szczerbowska.
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl