Autor : Aleksandra Kurowska
2022-09-27 12:20
Przesuwanie leków z wyższych linii do niższych, terapie dwu czy trzy cząsteczkowe, całkiem nowe leki - prof. dr hab. Krzysztof Giannopoulos opowiada o tym, co zmienia się z leczeniu szpiczaka plazmocytowego i dla których grup pacjentów jest to szczególnie szansa. Dziś pierwszy w historii Europejski Dzień Świadomości Szpiczaka, którego obchody przypadają pod koniec Światowego Miesiąca Nowotworów Krwi - 27 września.
Zobacz materiał wideo, a poniżej przedstawiamy spisany wywiad.
Prof. dr hab. Krzysztof Giannopoulos jest ekspertem z dziedziny hematologii klinicznej i doświadczalnej, kierownikiem Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie i lekarzem kierującym Oddziałem Hematologicznym Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im św. Jana z Dukli. Jest też prezesem Stowarzyszenia Hematologia Nowej Generacji.
Panie profesorze, jak zmienia się leczenie szpiczaka plazmocytowego, co udało się osiągnąć, a jakich zmian jeszcze oczekujemy?
Prof. Krzysztof Giannopoulos: Może zacząłbym od tego, że szpiczak plazmocytowy jest dużym wyzwaniem systemowym. O tych sprawach dotyczących diagnostyki, holistycznej opieki, opieki interdyscyplinarnej nie będę mówił, ale bardziej odniosę się do wyzwań terapeutycznych, a tak naprawdę wyzwań refundacyjnych. Zalecenia dotyczące terapii chorych na szpiczaka, zalecenia międzynarodowe zmieniają się można powiedzieć, że co roku, a zalecenia amerykańskie nawet 3-4 razy do roku. To pokazuje jak ogromny postęp jest w terapii, ale niestety postęp ten nie może odbyć się bez kosztów, bez nowych rejestracji, bez nowych refundacji. I tutaj rzeczywiście bardzo ważne jest sprawne działanie systemu oceniającego skuteczność terapii, ale też dopuszczającego określone produkty do refundacji.
Wracając na nasze podwórko, mamy program B54. Leczenie chorych na szpiczaka jest głównie w tym programie, bo tam mamy wszystkie nowoczesne leki, on się zmienia, jest już bardzo kompleksowym programem, w tym roku były dodatkowe uzupełnienia dotyczące nowoczesnej terapii w I linii leczenia.
Trzeba powiedzieć, że te nowe leki o których wielokrotnie mówiliśmy w zasadzie wszystkie są dostępne, myślę o daratumumabie, myślę o lenalidomidzie, o iksazomibie i również o połączeniach tych leków. Czyli karfilzomid, zarówno w schemacie dwulekowym jak i trójlekowym.
Niestety te połączenia po pierwsze są już bardziej ograniczone, czyli ważna jest nie tylko refundacja pojedynczej cząsteczki, ale wszystkich aktualnych połączeń, i to jest bardzo duże wyzwanie refundacyjne (…).
Te programy nie są bardzo elastyczne, nie dopuszczają innych połączeń, tu widzę pierwsze wyzwanie.
Ale też wyzwania związane są z tym, że coraz nowsze leki zaczynamy stosować od początku terapii, w związku z tym mamy pacjentów, którzy będą wymagali kolejnych linii leczenia. Usystematyzujmy to: I linia leczenia dla największej grupy pacjentów niekwalifikujących się do przeszczepienia, [red. w tym zakresie] trzeba powiedzieć, że dogoniliśmy międzynarodowe standardy. Wiadomo, że są kolejne już terapie i one będą uzupełniały [red. obecną pulę refundowanych leków], natomiast na tym etapie myślę, że całkiem nieźle jesteśmy w stanie kwalifikować chorych do leczenia.
Młodsi chorzy kwalifikujący się do leczenia, a nie kwalifikujący się do terapii z lenalidomidem, tu jest pewne wyzwanie. Ta grupa, która w Polsce obejmuje 30 proc. chorych z rozpoznanym szpiczakiem, nie ma optymalnego leczenia, są nadal leczeni starszym schematem terapii, całkiem skutecznym, ale już wiemy, że są schematy, które dwukrotnie zwiększają skuteczność tego leczenia.
I przechodzimy do pacjentów nawrotowych, między drugą a czwartą linią. Tutaj znowu uzupełnione zostały pewne grupy terapeutyczne, natomiast nadal w związku z przesunięciem nowych leków wcześniej, pojawiają się pewne braki. Jednym z braków na który ostatnio zwracamy uwagę, to jest brak iksazomibu w II linii leczenia, to jest doustny inhibitor proteasomu, który jest stosowany z lenalidomidem i dexametazonem i ma unikalną skuteczność u pacjentów wysokiego ryzyka cytogenetycznego. On niweluje to ryzyko. Czyli pacjenci źle rokujący odpowiadają tak samo dobrze na leczenie jak pacjenci o standardowym ryzyku. W Polsce to leczenie jest dostępne, ale dopiero od III linii leczenia. Liczymy na modyfikację programu, żeby lek ten był już dostępny od pierwszego nawrotu.
Kolejne potrzeby są troszeczkę dalej odsunięte w terapii, czyli poza tym, że chcielibyśmy mieć możliwość innych połączeń już istniejących leków, no to też chcielibyśmy, żeby nowe leki wchodziły do refundacji i myślę, że teraz dużą potrzebą jest isatuximab. To jest nowe przeciwciało monoklonalne, anty-CD38. To są leki które występują w schematach zarówno z pomalidomidem, czyli z nowej generacji lekiem immunomodulującym, co ważne jest to schemat, gdzie dwie składowe są doustne (…) i drugie połączenie z carfilzomibem i dexametazonem, czyli z następnej generacji inhibitorem proteasomów i sterydem. Wydaje mi się, że to jest schemat, który mógłby się pojawić dla pacjentów, którzy są w nawrocie, to schemat skuteczny dla pacjentów z niewydolnością nerek, i tu trzeba podkreślić, że niewydolność nerek w szpiczaku plazmocytowym jest czynnikiem negatywnego rokowania. Czyli wychodząc tak bardzo społecznie do terapii chorych na szpiczaka, możemy pokazać, że te grupy pacjentów najgorzej rokujące mogą dostać szansę niwelowania ryzyka i optymalizacji leczenia.
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl