Autor : Lidia Raś
2023-10-25 09:53
- Dysmorfofobia polega na tym, że ktoś uważa jakąś część swojego ciała za bardzo brzydką, mimo że w rzeczywistości wygląda ona naturalnie - mówi Magda Mieśnik, współautorka książki „Poprawione. Jak operacje plastyczne zmieniają Polaków”. I dodaje, że to nie jedyny powód, dla którego ludzie podejmują decyzję o ingerencji w swój wygląd. - Wachlarz motywacji jest ogromny - wskazuje w rozmowie z Aleksandrą Kurowską.
Czy medycyna estetyczna uzależnia? Jaka jest świadomość Polaków w zakresie chirurgii plastycznej? Ile średnio wydajemy na zabiegi upiększające i dlaczego się im poddajemy? Magda i Piotr Mieśnikowie napisali reportaż-studium poświęcony pacjentom, którzy z różnych powodów podjęli decyzję o zmianie swego wyglądu.
- Zależało nam, by poznać, czym kierują się ludzie, decydując się na operację plastyczną w Polsce. Zainteresowaliśmy się tym tematem, bo okazało się, że wśród naszych znajomych, bliskich, jest coraz więcej osób, które chodzą do chirurgów plastycznych, część z nich się decyduje na różne poprawki plastyczne. Wachlarz motywacji jest ogromny - mówi Magda Mieśnik. - Jest to leczenie własnych kompleksów, część osób idzie na operację, ponieważ ich wygląd pogorszył się na skutek nowotworu czy innej choroby, a część uważa, że ponieważ jest moda na małe nosy, to zdecyduje się na taką operację. Niekiedy jest to też efekt choroby, dysmorfofobii, o której mówi psychiatra w naszej książce - wyjaśnia. - Dysmorfofobia polega na tym, że ktoś uważa jakąś część swojego ciała za bardzo brzydką, mimo że w rzeczywistości wygląda ona naturalnie. Niestety, ta choroba, nieleczona, prowadzi do prób samobójczych a nawet śmierci - dodaje. Jak pokazują badania CBOS z 2017 r., niezadowolonych ze swojego wyglądu było 20 proc. badanych, a 3 proc. nie akceptowało siebie zupełnie.
Ponieważ zabiegi tego typu w Polsce są bardzo drogie, zainteresowani często wyjeżdżają za granicę i nie zawsze operacje tam kończą się dobrze. Magda Mieśnik przytacza historię Pauliny, która poleciała do Turcji, by zrobić sobie implanty pośladków. - Chciała zrobić tzw. BBL, czyli wstrzyknąć sobie w pośladki własny tłuszcz w pupę, ale że jest osobą bardzo szczupłą, nie było to możliwe. Na Instagramie poznała osobę, która była takim pośrednikiem, łapała klientów, kusząc cenami. Paulina nie sprawdziła wszystkiego do końca, nie wiedziała za bardzo, do jakiego lekarza leci i na miejscu niestety doszło do powikłań. Wdało się zakażenie. Paulina wróciła do Polski w bardzo ciężkim stanie […] W polskim szpitalu lekarze uratowali jej życie - opowiada autorka.
Czy w Polsce powinno się coś zmienić w kwestii operacji plastycznych?
Czy potrzebujemy więcej chirurgów plastycznych, którzy w szpitalach państwowych mogliby pomagać chorym np. po mastektomii i wykonywać operacje rekonstrukcyjne?
Czy można w jakiś sposób przeciwdziałać modzie na "poprawki"? Czy odstające uszy są wskazaniem do zabiegu?
Odpowiedzi na te i inne pytania w rozmowie Aleksandy Kurowskiej z Magdą Mieśnik - zachęcamy do obejrzenia:
W CowZdrowiu do listopada 2023. Wcześniej od 2014 do marca 2023 r. w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, gdzie kierowała serwisem gazetaprawna.pl. Ponadto zajmowała się tematyką społeczną, ekologiczną, prawną i kulturalną oraz nagrywała podcasty i wideo. Wcześniej związana m.in. z Polska Press i Mediami Regionalnymi.