Autor : Agata Szczepańska
2024-04-10 09:26
Równy dostęp do metody in vitro dla wszystkich par borykających się z niepłodnością - to główny cel rządowego programu in vitro. Jak podkreśliła minister zdrowia Izabela Leszczyna, ma być on przeznaczony dla par, które przez co najmniej rok leczyły się z powodu niepłodności. Ważnym jego elementem będzie również onkopłodność, czyli zabezpieczenie płodności dla osób, które musza poddać się terapii onkologicznej.
W środę (10 kwietnia) minister zdrowia Izabela Leszczyna przedstawiła szczegóły rządowego programu in vitro.
- Mamy to! Mamy program medycznego wsparcia zapłodnienia pozaustrojowego i leczenia niepłodności metodą in vitro. Jest to kolejny element projektu "Świadoma Bezpieczna Ja". Nad programem pracował z wielką determinacją zespół 14 wybitnych ekspertów - najlepsi z najlepszych specjalistów z wielu dziedzin medycyny - powiedziała ministra.
Przypominamy także:
Izabela Leszczyna z pakietem dla kobiet - bezpieczeństwo i świadomość
Program będzie dostępny dla par - zarówno w zawiązkach sformalizowanych, jak i nieformalnych, na podstawie zgodnego oświadczenia. W programie będą mogły uczestniczyć również te pary, które brały udział we wcześniejszym programie rządowym lub programach samorządowych i mają przechowywane zarodki.
- My zapewniamy ze środków NFZ i ze środków budżetowych z tego programu kompleksowa opiekę nad nad parą, a przede wszystkim nad kobietą, czyli to wszystko, co się dzieje przed procedurą i to wszystko, co się dzieje już później, jak kobieta jest w ciąży - podkreśliła Izabela Leszczyna.
Program będzie trwał od 1 czerwca br. do końca 2028 r. Przeznaczono na niego 500 mln zł każdego roku, w sumie 2,5 mld zł.
Jak mówiła minister zdrowia, końcowa data musiała zostać wyznaczona, ponieważ każdy program polityki zdrowotnej musi mieć wyznaczony termin realizacji, Jednak, jak zaznaczyła, wierzy, że że już nigdy w Polsce nie będą rządzić lidze, którzy ten program zlikwidują.
Przypominamy także:
- Chciałabym stworzyć program in vitro na miarę 2024 r. Zależy mi na tym, żeby każdą parę dotkniętą niepłodnością było stać na in vitro - mówiła Izabela Leszczyna w lutym tego roku podczas inauguracyjnego posiedzenia zespołu ds. in vitro.
- 1 czerwca w wielu polskich rodzinach rozpocznie się bardzo szczęśliwy czas - mowiła Małgorzata Rozenek-Majdan, ambasadorka inicjatywy "Tak dla in vitro" i obywatelskiego projektu w tej sprawie podczas konferencji prasowej pod koniec zeszłego roku.
W programie będą mogły wziąć udział kobiety do 42 roku życia - jeśli korzystają z własnych zarodków, lub do 45 roku życia - jeśli korzystają z dawstwa zarodków. Dla mężczyzn granicą będzie 55 rok życia.
W przypadku onkopłodności pobranie i przechowywanie gamet będzie dostępne dla kobiet do 40 roku życia i mężczyzn do 45 roku życia.
Program obejmować ma sześć indywidulanych procedur wspomaganego rozrodu, w tym:
do czterech cykli zapłodnienia własnymi komórkami rozrodczymi lub dawstwem nasienia
do dwóch cykli zapłodnienia oocytami od dawczyń - z możliwością zapłodnienia sześciu komórek rozrodczych w ramach jednego cyklu
do sześciu cykli z dawstwem zarodków.
Przypominamy także:
Onkopłodność nowym terminem w gabinetach lekarskich
Płodność: lekarze i pacjenci onkologiczni chcą zmian koszyka świadczeń
Program ma być przeznaczony dla par, które przez co najmniej rok leczyły się z powodu niepłodności. Jak doprecyzował prof. Robert Zygmunt Spaczyński, konsultant krajowy w dziedzinie endokrynologii ginekologicznej i rozrodczości, to, kiedy mamy do czynienia z taką sytuacją, opisane jest w ustawie o in vitro, czyli rok bezskutecznych starań o dziecko. Jeśli natomiast mamy do czynienia z bezwzględną niepłodnością, tak jak w przypadku niedrożnych jajowodów, które zostały stwierdzone podczas badań diagnostycznych lub podczas operacji, wtedy tego wymogu rocznego oczekiwania nie ma, tylko pana może przystąpić niezwłocznie do leczenia.
Czy będą jakieś dodatkowe kryteria, które mogłyby wykluczyć parę z programu? To już kwestia kwalifikacji do świadczenia - wyjaśnił prof. Spaczyński. - Jeżeli pacjent jest w trakcie terapii na przykład biologicznej z powodu choroby reumatycznej, to oczywiście stanowi przeciwwskazanie. Procedury, które mogłyby szkodzić potencjalnemu zarodkowi lub potencjalnej mamie, są wykluczane na etapie kwalifikacji. Jeżeli pacjentka nie spełnia wymogów zdrowotnych, nie jest kwalifikowana do programu - mówił ekspert. Zaznaczył jednak, że są kraje, gdzie z programów leczenia niepłodności wykluczają np. palenie papierosów czy zaawansowana choroba otyłościowa. - Nie ma to miejsca w przypadku naszego programu polityki zdrowotnej - podkreślił.
Ile jest ośrodków, które mogą się starać o udział w programie in vitro? - W Polsce jest ponad 60 ośrodków, które takie procedury wykonują. Nam bardzo zależało na tym, żebyśmy nie ograniczali się tylko do prywatnych podmiotów, mamy świetną publiczną ochronę zdrowia, wiem, że są szpitale, które bardzo liczyły na ten program i powołały już różnego rodzaju centra leczenia niepłodności i one z pewnością będą chciały też przystąpić do tego programu. Trzymam kciuki, żeby przystąpili po prostu najlepsi - podkreśliła Izabela Leszczyna.
- W trakcie pracy nad kryteriami staraliśmy się zapewnić to, co jest jakością dla pacjenta i bezpieczeństwem prowadzenia całej procedury - dodała Dagmara Korbasińska-Chwedczuk, przewodnicząca Zespołu do spraw opracowania kryteriów programu polityki zdrowotnej leczenia niepłodności. - W tej chwili mamy taką liczbę podmiotów na terenie naszego kraju, że należy zakładać, że dostępność do procedury będzie wystarczająca - zapewniła.
Czy po uruchomieniu programu rządowego znikną samorządowe programy in vitro? - Nie wchodzimy sobie w drogę, raczej przejmujemy ten ciężar na budżet centralny - powiedziała Izabela Leszczyna, podkreślając, że samorządy mają inne ważne wydatki, a ich finanse nie są w najlepszej kondycji.
- W kryteriach realizacji programu jasno jest powiedziane, że osoby, które mają stwierdzoną niepłodność mają prawo dostępu do naszego programu i nie uzależniamy tego w żaden sposób od tego, czy korzystały wcześniej z jakichkolwiek innych programów finansowanych bądź przez samorząd, bądź wcześniejszego programu rządowego. Jeżeli spełniają kryteria, mogą wejść do naszego programu - dodała Dagmara Korbasińska-Chwedczuk.
- W naszym programie nie ma takiej sytuacji, że pacjent dopłaca - wszystkie świadczenia zdrowotne w ramach tego programu są objęte finansowaniem, a jeżeli chodzi o finansowanie leków, to one są na zasadach wynikających z innych procedur - podkreśliła.
Prof. Spaczyński zaznaczył, że jest to "bardzo hojny program". - W programie ministra zdrowia mamy finansowanie, podczas gdy w programach samorządowych mamy współfinansowanie - to jest diametralna różnica. Chciałbym również podkreślić jeszcze jedną rzecz i chciałbym, żeby ona bardzo stanowczo wybrzmiała: na tle bogatych państw Północy, bogatych państw Europy Zachodniej, Unii Europejskiej to jest bardzo hojny program wspierania leczenia niepłodności. (...) Mamy nadzieję, że będzie skutkowało doskonałymi efektami i dużą liczbą dzieci - podsumował.
Przypominamy także:
Babciowe 2024: rząd zdecydował. Ile i dla kogo? Od kiedy?
Tomków: farmaceuci zainteresowani pilotażem pigułki "dzień po"
Zdrowie w programach wyborczych - przegląd partyjnych propozycji
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl