Autor : Marta Markiewicz
2022-09-02 12:33
"Liczyć czy leczyć?" - projekt ustawy o modernizacji szpitali w opinii ekspertów rozwiewa wątpliwości menedżerów ochrony zdrowia i daje jasną odpowiedź na tak postawione pytanie. Jak podkreślili uczestnicy debaty "Jak poprawić reformę szpitali?" z zapisów dokumentu wynika, że dyrektorzy szpitali - szczególnie tych powiatowych - będę zmuszeni do większego zwrócenia uwagi na wskaźniki ekonomiczne, a nie efekty kliniczne osiągane przy okazji leczenia pacjentów.
W przyszłym tygodniu odbędzie się kolejna edycja Forum Ekonomicznego w Karpaczu, a w jej ramach także Forum Ochrony Zdrowia. Eksperci, pacjenci, samorządowcy, spodziewają się, że jednym z tematów, o których będzie mówił minister zdrowia Adam Niedzielski, będzie planowana reforma szpitali. Przewiduje ona nie tylko znacznie większą ingerencję władz centralnych w zarządzanie szpitalami powiatowymi, ale też w projekt wpisane było utworzenie bardzo kosztochłonnej Agencji Restrukturyzacji Szpitali. Choć sam Niedzielski ostatnio już mówił, że agencji jako osobnej instytucji nie będzie, to nie jedyny problem z tym projektem. I o tym była mowa w piątek na konferencji prasowej.
- W projekcie ustawy o modernizacji szpitali nie ma nić dobrego dla pacjentów - przekonuje Dorota Korycińska, prezes Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej. Jej zdaniem w dokumencie nie umieszczono żadnego zapisu, który w pozytywny sposób wpłynął na sytuację osób chorych. - Na moje pytanie, co dobrego ustawa ma przynieść pacjentom, minister Adam Niedzielski odparł, że ustawa ma poprawić dostępność do świadczeń gwarantowanych. Musze jednak stwierdzić, że ja takich zapisów w tym dokumencie nie odnajduję - wskazała Korycińska. - W tej ustawie brakuje szeregu zapisów, które byłyby gwarantem poprawy sytuacji pacjentów. Zapisane w dokumencie wskaźniki ekonomiczne sprawią, że de facto dostępność dla pacjentów pogorszy się - dodała.
Na brak konsensusu i poważne zastrzeżenia związane z ministerialnym projektem ustawy zwróciła uwagę również Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej "Farmacja Polska". Wskazała, że nawet posłowie koalicji rządzącej są przeciwni wdrożeniu ustawy i apelują o zaniechanie prac nad dokumentem.
- Ustawa ta powinna być ustawą zaniechaną, nie może się ukazać, bo jest szkodliwa dla wszystkich, ale przede wszystkim jest szkodliwa dla pacjentów - mówiła Rej. I podkreślała, że dbanie o zdrowie jest obowiązkiem każdego z nas, a przede wszystkim rządu, który dysponuje naszymi pieniędzmi. - Mamy więc prawo żądać, by te pieniądze były wykorzystane na rzecz pacjentów, a nie na powoływanie kolejnych agencji - stwierdziła.
Tomasz Kopiec z Polskiej Federacji Szpitali i dyrektor naczelny Wielospecjalistycznego Szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim podkreślał, że z punktu widzenia pacjentów jak i skuteczności leczenia ustawa nie zawiera kluczowych kwestii - np. w projekcie nie ma mowy o koordynacji leczenia, relacjach szpitali z podstawową opieką zdrowotną czy ambulatoryjną opieką specjalistyczną. - Musimy myśleć o całości budowania odpowiedzialności przez system opieki nad pacjentem, a nie wyłączać jeden z elementów i wskazywać: winni są dyrektorzy - stwierdził Kopiec.
Zdaniem Rudolfa Borusewicza z Związku Powiatów Polskich problemy finansowe szpitali powiatowych, które to były jednym z przyczynków do przygotowania ministerialnej reformy, wynikają z generalnie niskich nakładów na ochronę zdrowia. - Proszę zwrócić również uwagę, jakie oddziały znajdują się zazwyczaj w szpitalach powiatowych m.in. chorób wewnętrznych, chirurgii ogólnej czy pediatrii. Procedury i hospitalizacje realizowane przez te oddziały są zazwyczaj niedoszacowane, co dodatkowo pogłębia złą sytuację podmiotów - wskazał.
Z przekąsem zwrócił również uwagę, że Ministerstwo Zdrowia powinno zostać przemianowane na Ministerstwo Choroby. - Bo tylko na schorzenia są teraz pieniądze - i to też niewystarczające. Profilaktyka natomiast "leży", a środki na nią są minimalne - ocenił Borusiewicz. Mówił też, że broniąc krytykowanego projektu ustawy niektórzy twierdzą, że musi ona być przyjęta, bo wpisano to w KPO, czyli Krajowy Plan Odbudowy. Ale nie jest to prawda. Wpisano poprawę działania systemu ochrony zdrowia, a tego taka ustawa nie zapewni.
Przypomnijmy, że pierwsze tego typu głosy pojawiły się m.in. w wywiadzie, jakiego naszej redakcji udzielił Andrzej Sośnierz z Koła Poselskiego Polskie Sprawy. W wywiadzie polityk podkreślał, że nie spocznie, dopóki ustawa ta nie zostanie "utrącona" i zrobi wszystko, by jej zapisy nie weszły w życie.
- De facto agencja to jest pomysł służący do stworzenia firmy, w której będą lądowali na przykład byli ministrowie lub odpowiednio zasłużone osoby. W formie chyba spółki akcyjnej będzie to funkcjonowało. Będą mieli do dyspozycji pieniądze, będą mieli władzę. Będą mogli nakazać szpitalowi: zrób to, zrób tamto, a jak już zrobią i narobią trochę bałaganu, to wtedy sobie odejdą i zostawią samorządowi "jak gdyby" zrestrukturyzowany szpital. Po uważaniu tych świetnych menadżerów ochrony zdrowia, których jak wiemy w Polsce jest mnóstwo, więc oni będą na podorędziu. A szczególnie ci, którzy będą wokół agencji się kręcili - mówił nam Andrzej Sośnierz.
Zdanie to podzieliła Irena Rej, która wskazała, że powołanie Agencji Rozwoju Szpitali to tworzenie kolejnych, niepotrzebnych etatów. - Prace nad ustawą powinny zostać zaniechane, bo zapisy w niej uwzględnione są szkodliwe nie tylko dla pacjentów, ale również całego systemu ochrony zdrowia - przekonywała.
Polecamy także:
Podwyżki wynagrodzeń: w ok. 60 proc. szpitali brakuje pieniędzy
Finanse: ważna zmiana dla szpitali z sieci. Chodzi o dodatkowe środki