Autor : Aleksandra Kurowska
2024-11-07 10:43
Nie będzie oddłużania szpitali. Będą plany restrukturyzacji, lepsze wykorzystanie kadr i sprzętu, więcej karetek i możliwość zamiany - jak mówiła minister zdrowia - pożyczek na "bandyckich" odsetkach w parabankach na lepszy kredyt w BGK. Dziś Ministerstwo Zdrowia wyjaśniało plany mediom podczas dwugodzinnego spotkania.
Projekt ustawy o świadczeniach ma trafić na posiedzenie rządu w najbliższy wtorek - na to przynajmniej liczy MZ. Tłumaczy, że z porządku obrad spadł w tym tygodniu, ponieważ przekazano go innym resortom późno, bo w czwartek w poprzednim tygodniu.
Dodatkowe karetki złagodzą skutki reformy szpitali
MZ doda do projektu jeszcze autopoprawkę. Chodzi o to, że decyzja o dalszym działaniu oddziału położniczego będzie podjęta na podstawie opinii zespołu składającego się z wojewody, konsultanta wojewódzkiego i organu założycielskiego placówki. Ta opinia będzie wiążąca dla minister zdrowia, więc MZ nie będzie podejmować decyzji, która porodówka ma być zamknięta.
O tym, że MZ odchodzi od sztywnego kryterium liczby porodów pisaliśmy w zeszłym tygodniu. Dziś to podkreślano.
- Odchodzimy od twardych danych na rzecz lokalnych potrzeb. Organy tworzące będą mogły ustalić specyficzne zasady dla swojego województwa. Dla jednych będzie to odległość, dla innych liczba porodów. Mogą ustalić zasady i wskazać, gdzie oddział położniczy będzie funkcjonował. Takie opinie będą dla ministra zdrowia wiążące. Mam nadzieję, że to uspokoi społeczne obawy, bo nie ma nic gorszego niż sytuacja, w której kobiety boją się zajść w ciążę z powodu braku poczucia bezpieczeństwa - podkreśla Leszczyna.
Minister Leszczyna wyjaśniała, że pomysł by ustalić limit liczby porodów po pierwsze miał pomóc samorządom, zdejmując z nich polityczną odpowiedzialność, a po drugie samą liczbę porodów ustalano za czasów ministra Łukasza Szumowskiego. Dodała, że pomysł, który ma polepszyć jakość opieki w czasie porodów, spotkał się z ostrą krytyką opozycji i budzeniem niepokojów społecznych. - Choć za rządów Zjednoczonej Prawicy zamknięto 82 porodówki - mówiła Leszczyna podkreślając, że ówczesna opozycja politycznie tego nie wykorzystywała, bo wiedziała, że takie zmiany są potrzebne.
Przekształcenia mają być dobrowolne, ale w osobnych aktach prawnych znajdą się zachęty finansowe. Jednak część z nich, jak pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, będą też dla tych, co na zmiany się nie zdecydują.
Ustawa zakłada m.in. de facto wycofanie się z obecnie działającej sieci szpitali. To w sumie dobrze, bo przepisy o niej zmieniano tyle razy, że powstał prawny potworek.
W nowej sieci nie będą placówki, które spełnią warunek posiadania przynajmniej jednego całodobowego oddziału.
MZ podkreślało, że z ustawą musi się spieszyć, bo poprzedni rząd wpisał ją w obietnice złożone w ramach wnioskowania o pieniądze z KPO. Wpisał, choć nie miał jej gotowej.
MZ będzie zachęcać i wspierać inwestycjami inicjatywy łączenia oddziałów, tak by w sąsiadujących powiatach nie dublowano zadań jeśli na oddziałach tych teraz nie ma obłożenia. Ma to dać pacjentom lepszą opiekę, a szpitalom oddech finansowy, bo będą mogły zredukować kadry i koszty. W praktyce chodzi np. o zmniejszenie liczny porodówek czy zamianę oddziałów ostrych, całodobowych na takie, które realizować będą procedury planowane. W tej sytuacji by mieszkańcy powiatu nie zostali bez pomocy, MZ chce zwiększyć liczbę karetek, które w razie potrzeby, przewiozą chorego do placówki która realizuje dane świadczenie - np. ratuje zawałowców, udarowców czy pomaga ofiarom wypadków komunikacyjnych.
Podkreślano, że tę reformę przygotowywali eksperci praktycy (wymieniano członków ministerialnego zespołu, złożonego głownie z szefów szpitali), a nie jak poprzednią sieć szpitali (tu sugerowano, że tworzyli ją urzędnicy).
- Ustawa jest fundamentem, ale to nie tylko te zmiany. Mamy w ochronie zdrowia 3 fundamenty, mamy szpitale, mamy, ambulatoryjną opiekę specjalistyczną, mamy podstawową opiekę zdrowotną. Muszą ze sobą współpracować i ubolewam nad tym, że czasem ciągle tak nie jest - mówiła minister Leszczyna. Zapowiedziano, że do ustawy będzie szereg innych regulacji prawnych - aktów wykonawczych, ale także pakiet deregulacyjny, którego jeszcze nie znamy, ale mógłby zdaniem MZ wejść w życie już od początku 2025 r. Sama reforma szpitali wdrażana będzie stopniowo i sieć w nowym kształcie będzie dopiero od 2027 r.
-Dyrektorzy szpitali mówią nam wprost: zdejmijcie nam niektóre zapisy, które nie wpływają ani na jakość, ani na bezpieczeństwo pacjentów, a są takimi przeregulowaniami - mówiła Leszczyna.
O ile deregulacja ma być drugim filarem zmian w zdrowiu, to trzecim ma być odwrócenie piramidy świadczeń. MZ chce przesuwania strumienia pacjentów ze szpitali do poradni AOS. Trzy elementy mają być kompatybilne i wdrażane równocześnie.
Jak to przy dyskusjach o długach bywa, wiele razy pojawił się temat parabanków. Mówiono o "bandyckich" odsetkach i włoskiej mafii. W praktyce od lat instytucje te - jest kilka dużych - są już bankami, a jedna faktycznie jest we włoskiej grupie (ciekawe czy świadoma była tego minister Leszczyna).
Na spotkaniu podkreślano, że rząd nie oddłuży szpitali. Jednak te, które podejmą się restrukturyzacji i przedstawią wiarygodny plan, będą mogły swoje zobowiązania przenieść do BGK. Ma to być na lepszych warunkach. Co ważne z czasem, jeśli nie będą zadłużać się ponownie, będzie szansa na umorzenie 1/10 zobowiązań.
Czytaj również:
Krajowa Lista Leków Krytycznych: na co czeka MZ?
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych, a także Polskiej Izby Ubezpieczeń oraz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl
//