Autor : Aleksandra Kurowska
2023-11-08 12:26
Uszczelnienie przepisów AdA budziło wiele kontrowersji, starano się je zablokować, a teraz Konfederacja Lewiatan zamierza poskarżyć się UE na te przepisy twierdząc, że są niezgodne z unijnymi przepisami. Co o tym sądzi Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej?
AdA to tzw. ustawa Apteka dla Aptekarza, która wprowadziła przepisy ograniczające rozwój sieci aptecznych w Polsce. W 2023 r. została znowelizowana, by uszczelnić prawo
W listopadzie Konfederacja Lewiatan zapowiedziała skargę na przepisy do Unii Europejskiej
Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej wyjaśnia, że 80 proc. aptek w Unii działa według podobnych zasad
Czy sam wystartuje na prezesa NRA?
Między innymi o tym w wywiadzie Aleksandry Kurowskiej z Markiem Tomkowem:
Marek Tomków zwraca uwagę na fakt, że argumenty Lewiatana dotyczące niekonstytucyjności czy pełzającego wywłaszczenia powtarzają się od lat przy okazji różnych projektów, np. ustawy refundacyjnej z 2011 r. czy AdA 1.0.
- Proszę mi wierzyć, że większość sieci jest zadowolona z wprowadzenia norm - podkreśla. - Ani na salach sejmowych, ani w senacie, nigdzie nie padła argumentacja, że ten przepis nie jest potrzebny. Kwestionowano tylko jego tryb. Ponadto prezydent, składając skargę do TK, nie zakwestionował potrzeby uszczelniania przepisów. Podnoszono kwestię wprowadzania ich w tej czy innej ustawie, ale nigdzie nie został zakwestionowany jej sens. Jak się wczytamy w treść, jest wręcz napisane, że istnieje potrzeba ochrony małych przedsiębiorstw przed dużymi - mówi.
Przypomina także - w kontekście trybu - że wcześniej np. Jadwiga Emilewicz zgłosiła poprawkę dotyczącą możliwości otwierania aptek poprzez uczelnie medyczne w ustawie dotyczącej Krajowej Sieci Onkologicznej. - Co ta ustawa miała wspólnego z otwieraniem aptek? A jednak przeszła. Istnieje też wątpliwość, czy było to pierwsze czytanie, czy już drugie. A to znacznie gorsza sytuacja niż w przypadku AdA 2.0 - wskazuje.
Marek Tomków podkreśla, że Unia Europejska od dawna twierdzi, że jedyną poprawną formą prowadzenia aptek jest tzw. apteka dla aptekarza, a 80 proc. europejskich aptek jest podporządkowanych tej regule. - Cztery apteki też nie są żadnym novum. Co więcej, TSUE powiedział wprost, że apteki nienależące do farmaceutów stanowią zagrożenie dla zdrowia publicznego - mówi.
Według niego „jeżeli ktoś liczy, że nagle zmieni sposób myślenia UE, która puknie się w czoło i powie: no nie, nie, nie, to wszystko powinniśmy zmienić, mamy tu taką fajną skargę z Lewiatana, wyrzućmy to natychmiast, zaskarżmy Polskę… no to byłoby trochę bez sensu”.
Podkreśla też, że w przypadku skargi „mówimy o zaledwie kilku podmiotach (sieciach), które często miały za uszami chociażby przelewanie pieniędzy z Wysp Dziewiczych na konta przypadkowych farmaceutów, u których nagle o poranku zjawiało się 5 mln zł”. - Jak one patrzyły na prawo w ostatnich latach? - pyta, obrazując odpowiedź dialogiem:
- Dzień dobry, jestem stolarzem, chciałbym sobie kupić aptekę.
- Dzień dobry, nie może pan, pan jest stolarzem.
- Ale jestem bardzo bogatym stolarzem i stać mnie na tysiąc aptek.
- A to bardzo proszę, mamy na zbyciu sieć.
Według Marka Tomkowa skarga nie dotyczy konstytucji, tylko konstytucji według Orwella. - Czyli wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre równiejsze. Można mieć do czterech aptek, chyba że jesteś podmiotem zagranicznym, to można mieć do 1004 aptek - mówi. - I dopóki można było to traktować po orwellowsku, to wszystko było świetnie, ale jak nagle ktoś powiedział stop, bo nie można bezgranicznie przejmować rynku, a te największe podmioty zwielokrotniły swoją obecność mimo AdA, to teraz mówi się, że gra powinna być uczciwa, że to się nie liczy, bo już nie możemy robić tego, co chcieliśmy - podsumowuje.
Rozprawia się także z mitami dotyczącymi AdA. - Słyszę jakieś dziwne stwierdzenia, że teraz nie można przekazać apteki dzieciom. Bzdura, jest wprost wyłączenie, a w przypadku aptek indywidualnych dziedziczenie zostało określone 6 lat temu. Słyszę, że nie będzie można zbyć apteki. Ależ oczywiście, że można ją zbyć. Te zasady też zostały określone. Co do kwestii reklamy, jeśli ktoś przeczytał dokumenty, jakie złożył Lewiatan, to jest to coś, co w dużej mierze było nieprawdziwe. Bo stwierdzenie, że w Polsce nie można informować o cenach leków, kiedy mamy od 12 lat obowiązek informowania choćby o cenie chociażby leków refundowanych pod karą grzywny, jest nieprawdą. Można też wejść do każdej apteki i zapytać, ile dany lek kosztuje - wskazuje. Według niego "inną historią" jest to, że "było to naciągane w ten sposób, że baner dziesięciometrowy miał stanowić drogowskaz dla niedowidzących".
Wiceprezes NRA twierdzi, że wydano ogromne pieniądze na kampanię przeciwko AdA. - Przecież ona w ekwiwalencie reklamowym była liczona na poziomie bodajże 6 mln zł. Widzieliśmy serie artykułów, jednego dnia widzieliśmy, że roszczenia mają sięgać 25 mld zł, dwie godziny później w innej gazecie siegały już 150 mld zł. To pokazuje, że było to tworzone na konkretne zlecenie i pod konkretne potrzeby. Posłowie nie dali się na to nabrać, senatorowie tym bardziej. Prezydent nie podważył kwestii związanych z merytoryką tylko kwestię formy, no i teraz (Lewiatan/sieci - przyp. red.) liczą na unię - wyjaśnia, dodając, że nie bez znaczenia dla sprawy były też wybory w parlamencie i w samorządzie.
Na pytanie, czy wiadomo, jaka jest mniej więcej liczba, odsetek pracowników aptek z wykształceniem faramceutycznym pracujących w sieciach i czy jest to zagrożenie dla samorządu, podkreślił, że niektórzy prezesi okręgowych izb są prezesami największych sieci i kompletnie to nikomu nie przeszkadza. - To nie chodzi o to, czy ktoś pracuje w sieci, czy nie. Rada Aptekarska ma mnóstwo osób, które pracują w najwiekszych sieciach, które są tam na stanowiskach funkcyjnych i to absolutnie nikomu nie przeszkadza, bo to są farmaceuci, to są po prostu bardzo fajni, zdolni ludzie, którzy chcą pracować na rzecz samarządu - wskazuje. - Wiem, że jest taka narracja, że podzielmy naszych i waszych... ale niewiele osób daje się na to nabrać - podkreśla.
Polecamy także: Przedsiębiorcy: apteka ma być nie dla aptekarza, ale dla pacjenta
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych, a także Polskiej Izby Ubezpieczeń oraz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl
//