Autor : Anna Jackowska
2022-04-29 15:51
- Prace nad nowelizacją ustawy refundacyjnej posunęły się mocno - zdradził wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski podczas debaty „Programy lekowe w onkologii” organizowanej przez naszą redakcję. Nie chciał jednak mówić, na jakim etapie jest projekt, gdyż, jak przyznał, „dopóki nie przejdzie do Sejmu, to cały czas trudno”.
Wskazał też, że „część rzeczy w ustawie została zmniejszona, odchudzona” i być może łatwiej będzie dzięki temu przechodziła przez proces legislacyjny.
- Wygląda na to, że Polska sobie poradzi z leczeniem zwiększonej liczby osób, w związku z czym planujemy dalsze zmiany na kolejne listy refundacyjne i myślę, że będą one istotne i intensywne nie tylko w zakresie leków, ale również w zakresie refundacji wyrobów medycznych, tam są opatrunki, jak również wyrobów medycznych na zlecenie - zapowiedział Miłkowski dodając, że planowane jest zmienianie co dwa miesiące programów lekowych w onkologii, ale i poszerzanie listy o leki nieoonkologiczne.
Przyznał, że agencja dostaje dużo nowych zleceń do analizy. - Mamy duże oczekiwania w zakresie chorób o dużej liczbie pacjentów populacyjnych. Tak jak tu zmieniliśmy choroby układu krążenia czy niewydolność serca, to jeszcze czekają nas nerki, jeszcze czeka nas cukrzyca, nadciśnienie tętnicze - zapowiedział.
Wiceminister przyznał, że zdarza się, że dosyć często po ciężkich pracach nad programem lekowym, po jego zatwierdzeniu, po dwóch, czterech miesiącach wychodzą drobne rzeczy techniczne czy organizacyjne, które trzeba poprawić. - Teraz mamy właśnie wniosek na poprawkę w zakresie programu lekowego, który wszedł od 1 marca w zakresie raka gruczołu krokowego, tak że będziemy się zastanawiali kiedy ewentualnie to poprawić, na razie jeszcze analizujemy - wskazał.
Porównał tę sytuację do ubiegłorocznego problemu z rakiem piersi. - Wszystkim wydawało się, że jest właściwie, perfekcyjnie i okazało się, że część osób będzie musiało zrezygnować z programu, bo nie miało do niego kwalifikacji - przypomniał.
Przypomnijmy: nasza redakcja jako pierwsza opublikowała i podsumowała zmiany na nowej, majowej liście leków refundowanych. Podsumowanie przygotowało też Ministerstwo Zdrowia.
Wiceminister podkreślił, że pojawiła się możliwość zamiany terapii lekowej w ramach tej samej linii leczenia, np. przy jakichś działaniach niepożądanych. - Nigdy czegoś takiego w żadnym programie lekowym nie było. Myślę, że będziemy to bardzo mocno obserwowali - przyznał. Zapewnił, że ministerstwo będzie współpracowało ze środowiskiem w zakresie rozwijania i interpretacji tego rozwiązania.
Wiceminister Miłkowski wskazał, że w tym programie zmieniło się niemal wszystko w zakresie procesu leczenia, przechodzenia pacjentów pomiędzy liniami leczenia i w zakresie kwalifikacji pacjentów, którzy mogą uzyskać leczenie.
Doprecyzował, że formalnie zostały dookreślone trzy linie leczenia i trzy podtypy o różnym rokowaniu pacjentów. - Mieliśmy praktycznie jeden bardzo słaby lek w rokowaniu niekorzystnym. Teraz leków jest więcej. Pierwsza linia dostała immunoterapię, dwa leki łączone. Do trzeciej linii dodatkowo dopisano to, co było wcześniej w Ratunkowym Dostępie do Technologii Lekowych - wyjaśniał.
Nie da się ukryć, że dotychczas to leczenie nie wyglądało dobrze. Praktycznie od 2012 r. program nie był zmieniany. - Firmy nie inwestowały, trudno było cokolwiek uzyskać - przyznał Miłkowski. Ostatnio jednak doszło do wielu zmian rejestracyjnych i dzięki temu udało się program zaktualizować. - Teraz jest taki, jaki powinien być. Pewnie przez najbliższy rok, dwa tutaj się nic nie zmieni - zapowiedział i dodał, że w programie została też podstawow terapia łączona, terapia Atezolizumab z Bewacyzumabem i dodatkowo jeszcze Kabozantynib, który ma poszerzone wskazania zgodnie z off-label, ale uzyskuje dobre wyniki.
- W zakresie leczenia chłoniaków z dużych komórek B mamy dwie terapie CAR-T, czyli te, których oczekiwały osoby dorosłe, bo dla dzieci już od września ubiegłego roku ta terapia jest dostępna - wskazał Miłkowski. Ministerstwo szacuje, że liczba leczonych pacjentów znacznie się zwiększy: dzieci będzie około 15-18 w ciągu roku, a cała populacja być może będzie nawet pięciokrotnie wyższa.
Nie ma już żadnych leków, które oczekiwałyby na wejście do tego programu.
- Była zmiana związana z PSA początkowo dobrze przyjęta, wszyscy się zgodzili, ale teraz Towarzystwo jednak przeanalizowało, że powinniśmy wrócić do starych zapisów, że te nowe zapisy być może niepotrzebnie będą nakazywały zakończenie programu lekowego dla pacjentów, którzy być może jeszcze powinni odnosić efekty. W związku z tym pracujemy jeszcze, które zmiany poprowadzić - wskazał Miłkowski.
Polecamy także:
Więcej pacjentów skorzysta z profilaktyki chorób krążenia?
Szczepionki przeciw grypie pójdą do kosza. Kosztowały 100 mln zł