Autor : Anna Rokicińska
2022-02-19 14:51
Lekarka Katarzyna Bross-Walderdorff tymczasowo została pozbawiona prawa wykonywania zawodu (PWZ) przez sąd lekarski. To konsekwencja głoszenia przez nią publicznie poglądów, które są sprzeczne z aktualną wiedzą medyczną. Chodzi o podważanie publicznie skuteczności szczepień przeciw COVID-19 i porównywanie podawania szczepionek do eksperymentów medycznych z czasów II wojny światowej.
Przypomnijmy, że lekarka nie tylko krytykuje publicznie szczepienia przeciw COVID-19 zwłaszcza u dzieci i kobit w ciąży oraz karmiących. Występuje w mediach także jako propagatorka homeopatii.
Jak poinformował nas rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej, Rafał Hołubicki Okręgowy Sąd Lekarski (OSL) w Bielsku-Białej postanowieniem z dnia 16 listopada 2021 r. na wniosek Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej w Bielsku-Białej na mocy art. 77 ust. 1 ustawy o izbach lekarskich zastosował wobec lekarki tymczasowe zawieszenie prawa wykonywania zawodu lekarza na okres 1 roku. Chodzi o okres od 16 listopada 2021 r. do dnia 16 listopada 2022 r. W ten sposób sąd uznał argumentację Rzecznika wskazująca m.in. na fakt, iż obwiniona szerzy w sposób świadomy informacje niezgodne z aktualną wiedzą medyczną na temat szczepień przeciwko COVID-19, czynnie propaguje postawy antyzdrowotne i działa tym samym na szkodę pacjentów i całego społeczeństwa. W tym zakresie jest prowadzone postępowanie wyjaśniające przez Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej w Bielsku-Białej. „Istotne motywy, którymi kierował się OSL wydając postanowienie uwzględniające wniosek Rzecznika o tymczasowe zawieszenie PWZ, i wskazane w uzasadnieniu dotyczą tego, iż obwiniona publicznie podważała skuteczność szczepień i szczepionek przeciwko COVID-19, zajmowała postawę bagatelizującą zagrożenia, jakie niesie choroba COVID-19 w grupie wiekowej dzieci oraz osób pomiędzy 19 a 50 rokiem życia, oraz porównywała cały program szczepień przeciwko COVID-19 do eksperymentów medycznych, a program szczepień przeciwko COVID-19 u kobiet w ciąży oraz karmiących piersią do eksperymentów medycznych przeprowadzanych w czasach II wojny światowej w obozach zagłady. Zostało to uznane za wysoce i szczególnie szkodliwe, tym bardziej, że „płynie” z ust lekarza, który winien w sposób odpowiedzialny uczestniczyć w walce z pandemią” - przekazał nam Hołubicki.
Takie postanowienie zgodnie z ustawą o izbach lekarskich ma klauzulę natychmiastowej wykonalności (niezależnie od możliwości złożenia zażalenia do Naczelnego Sądu Lekarskiego). Na postanowienie OSL zażalenie złożył obrońca obwinionej w związku z czym 17 lutego 2022 r. Naczelny Sąd Lekarski po rozpoznaniu odwołania utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie Sądu I instancji zawieszające tymczasowo PWZ do 16 listopada 2022 r.
W trakcie trwania rozprawy przed Naczelnym Sądem Lekarskim przed budynkiem Izby w Warszawie trwał mała manifestacja. Po ogłoszeniu wyroku lekarka wyszła do wspierających ją osób i sprawiała wrażenie, jakby nie przejmowała się takim obrotem sprawy. Deklarowała, że nadal będzie pomagać pacjentom, ale nie będzie mogła wypisywać recept i wydawać zaświadczeń odraczających u dzieci realizację szczepień obowiązkowych. Kpiła z obowiązku noszeni maseczek. - Nie przeszła moja maseczka z koronki. Pan rzecznik (odpowiedzialności zawodowej lekarzy – Grzegorz Wrona- przypis redakcji) przyleciał na czarnych skrzydłach na tą sprawę zwrócił uwagę sądowi, że moja maseczka nie spełnia wymogów i zostałam poczęstowana taką, która je spełnia – relacjonowała lekarka. - Dobra wiadomość jest taka, że możemy iść do sądu okręgowego. Dla mnie koniec z sądem lekarskim, bo to nie jest sąd. To wstyd dla środowiska lekarskiego - oceniła Bross-Walderdorff. Relacjonując przyznała, że sąd uznał jej wypowiedzi dotyczące szczepień przeciw COVID-19 za antyzdrowotne, a samą szczepionkę określiła mianem preparatu biobójczego.
- Cieszę się, że skończyła się moja przygoda z sądem lekarskim. Oni są przekonani, że dzięki temu nie będę już mogła działać jako lekarz. I jest to nieprawda, bo mogę do Niemiec wyjechać i tam pracować jako lekarz, bo mam niemieckie prawo wykonywania zawodu. Ale nie wyjadę do Niemiec, zostaje tutaj- deklarowała osądzona. - Mam zgłoszoną działalność paramedyczną, więc dobra wiadomość dla wszystkich moich pacjentów jest taka, że nadal przyjmuje i wszystko robię tak samo – tylko nie wystawiam recept i zaświadczeń lekarskich. (…) Wszyscy Ci których dzieci chroniłam zaświadczeniami o odroczeniu szczepień mają rzeczywiście trudniej, bo niewielu jest chętnych lekarzy- dodała. Zaapelowała również do koleżanek i kolegów lekarzy, który nie odebrano prawa wykonywania zawodu, o to by chronili dzieci wystawiając im zaświadczenia. Dodała, że zaświadczenia o niezakwalifikowaniu pacjenta do realizacji szczepień ochronnych może wydać dowolny lekarz, bez względu na jego specjalizację.
O deklarację leczenia w Niemczech zapytaliśmy rzecznika prasowego samorządu zawodowego. „Informacja o zawieszeniu PWZ jest umieszczana w systemie IMI przez Okręgową Radę Lekarską, dzięki temu właściwe urzędy we wszystkich państwach członkowskich UE mają dostęp do takiej informacji, co jednak nie oznacza, że taka sankcja automatycznie ma zastosowanie także w tych państwach” - odpowiedział Hołubicki.
O danych dotyczących odpowiedzialności zawodowej lekarzy pisaliśmy wcześniej tutaj (Ilu lekarzy-antyszczepionkowców ukarał samorząd lekarski?).
Polecamy także:
Możliwości terapeutyczne w leczeniu nowotworów (infografika)
MZ: dziś 20 902 nowe przypadki koronawirusa i 283 zgony
NFZ i MZ liczą na pieniądze z... powołania. Nie tylko od prezesów