Autor : Marta Markiewicz
2022-09-19 14:26
Mutacje w genach BRCA1 oraz BRCA2 zyskały rozgłos głównie w kontekście ich korelacji ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka piersi i raka jajnika. Okazuje się jednak, że wśród tzw. nowotworów „BRCA-zależnych” znajduje się również rak prostaty. Zdaniem dr. hab. n. med. Jakuba Żołnierka, onkologa klinicznego na co dzień sprawującego opiekę nad chorymi z rakiem prostaty, mutacje w obrębie tych genów mogą być istotnym czynnikiem prognostycznym i predykcyjnym w tej chorobie mającymi wpływ na sposób prowadzenia nadzoru na ,tym mężczyznami oraz na sposób leczenia – w tym także leczenia ukierunkowanego molekularnie.
- Geny BRCA-1 oraz BRCA-2 należą do szerszej rodziny genów, które są odpowiedzialne za naprawę DNA codziennie narażonego na uszkodzenia w różnym mechanizmie. Są one strażnikiem kodu genetycznego. W przypadku uszkodzenia jednego z tych genów istnieje wyższe ryzyko tego, iż w sytuacji, gdy dojdzie do mutacji w obrębie DNA, uszkodzenia te nie będą skutecznie usuwane. W efekcie będziemy obserwować kumulowanie się mutacji, a w perspektywie czasu będzie dochodziło do powstawania i przetrwania uszkodzeń na tyle poważnych, że komórka nabędzie cech komórki nowotworowej inicjując, tym samym, powstanie guza - ze wszystkimi tego konsekwencjami- wskazuje Jakub Żołnierek. Jak podkreśla, geny BRCA1 oraz BRCA2 mają najsilniejszy wpływ na ograniczenie pojawiania się tego niekorzystnego zjawiska, a w przypadku raka prostaty największe znaczenie przypisuje się genowi BRCA-2.
Najnowsze dane naukowe jednoznacznie wskazują, że rak gruczołu krokowego, w określonym procencie przypadków, wiąże się z uszkodzeniami w obrębie genów kodujących białka, których głównym zadaniem jest naprawa DNA. - Szacuje się, że uszkodzenia genów odpowiedzialnych za naprawę DNA odpowiadają za kilkanaście do nawet 20 proc. nowotworów złośliwych prostaty. Natomiast specyficzne mutacje w genach BRCA-1 oraz BRCA-2 identyfikowane są nawet do 10 proc. wszystkich przypadków zachorowań na raka prostaty. Wydaje się to niedużo, ale biorąc po uwagę skalę zachorowań na raka prostaty, który jest drugim co do częstości występowania nowotworem złośliwym u mężczyzn, to widzimy pokaźną populację mężczyzn i wyzwanie w kontekście diagnostyki - wskazuje Jakub Żołnierek.
Klinicysta zwraca również uwagę, że mutacje genów BRCA-1 oraz BRCA-2 są aż w połowie przypadków odziedziczone przez osobę chorą od rodziców. Określa się je wtedy mianem mutacji germinalnych. - Natomiast druga połowa tych przypadków to sytuacje, w których do powstania mutacji dochodzi u samego chorego. Oznacza to, że połowa mutacji w genach BRCA-1 i BRCA-2 ma charakter incydentalny - somatyczny. Te ostatnie nie są przekazywane potomstwu - dodaje onkolog.
W przypadku chorych z rakiem prostaty pojawienie się mutacji w genach BRCA-1 oraz BRCA-2 może nastąpić na wczesnym etapie rozwoju nowotworu co daje możliwość ich wykrycia już w guzie pierwotnym – po wykorzystaniu w celach odagnostycznych, nawet archiwalnego materiału pochodzącego z zabiegu operacyjnego czy biopsji gruboigłowej. Z drugiej strony jest to dość ważne, ponieważ w trakcie ewolucji choroby mogą pojawiać się kolejne mutacje - wtórne do mutacji w genach BRCA. Dlaczego więc warto mówić o diagnostyce genetycznej? Jak wskazuje Jakub Żołnierek, obowiązujące zalecenia kliniczne mówią jednoznacznie, że badania ukierunkowane na wykrycie potencjalnej obecności mutacji genów BRCA-1 oraz BRCA-2 powinno się wykonać u mężczyzn już z rozpoznanym rakiem prostaty, ale na etapie rozsianego raka prostaty opornego na kastrację. - Niektóre zalecenia sugerują, żeby rozważyć diagnostykę potencjalnej obecności mutacji BRCA-1 BRCA-2 u młodych mężczyzn, którzy zachorują na raka prostaty i już na etapie wykrycia choroby stwierdza się u nich rozsiany proces chorobowy o agresywnym przebiegu - dający przerzuty przed pojawieniem się objawów miejscowych - dodaje. Taki przebieg, tj. zachorowanie przed 50 rokiem życia, może sugerować genetyczne uwarunkowanie procesu nowotworowego. Klinicysta podkreśla, że u osób już chorych na raka prostaty z opornością na kastrację i przerzutami, stwierdzenie mutacji BRCA jest ponadto czynnikiem predykcyjnym i wskazuje na możliwość zastosowania konkretnej terapii ukierunkowanej molekularnie.
- Wykrycie tych mutacji u mężczyzn już chorych na raka prostaty przepowiada bardziej agresywny przebieg choroby, co przekłada się w postępowaniu klinicznym na inne, bardziej intensywne leczenie chorego. Co więcej, pacjenci z tymi mutacjami powinni być poddani bardziej intensywnemu monitorowaniu, a ich odpowiedź na konwencjonalne leczenie jest słabsza - wskazuje Jakub Żołnierek.
Zdaniem eksperta, w tym kontekście warto zwrócić również uwagę na kwestię poradnictwa genetycznego pod kątem występowania mutacji w genach BRCA-1 i BRCA-2 u osób zdrowych, u których w wywiadzie rodzinnym wystąpiły mnogie zachorowania na raka prostaty. - Moim zdaniem warto zastanowić się nad możliwością wprowadzenia takiego poradnictwa u zdrowych mężczyzn, u których w wywiadzie rodzinnym występują nie tylko guzy prostaty, ale również tzw. nowotwory BRCA-zależne, czyli nowotwory piersi i jajnika u kobiet spokrewnionych z pacjentem, czy nowotwory trzustki - wskazał klinicysta.
Ekspert podkreślił, że konieczne jest rozróżnienie diagnostyki molekularnej w kierunki istnienia potencjalnych mutacji w genach BRCA u chorych z rozsianym rakiem prostaty opornym na kastrację a ewentualnie młodych pacjentów z nowotworem rozsianym. Natomiast osobną kwestią, o czym wspomniano wyżej, jest poradnictwo genetyczne, którym objęci powinni zostać zdrowi pacjenci.