Autor : Agnieszka Jackowska
2024-11-19 13:08
Dziś już nikt się publicznie nie chwali, że wychowuje córkę czy syna biciem. Mamy też w Polsce od niedawna ochronę dzieci świadków przemocy. Czekam teraz na kampanię społeczną z prawdziwego zdarzenia firmowaną przez rząd, bo od dawna takiej nie było – mówi dr Monika Ksieniewicz-Mil, członkini zarządu Europejskiego Lobby Kobiet, która przed laty nadzorowała z ramienia rządu wprowadzenie konwencji antyprzemocowej w Polsce. 19 listopada to Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Przemocy Wobec Dzieci.
Dopiero w tym roku wszystkie placówki, które „pracują” dziećmi są zobowiązane do wprowadzenia standardów ochrony małoletnich. Co jeszcze zmieniło się w ostatnich latach w kwestii walki z przemocą wobec dzieci?
Cowzdrowiu.pl: Niemal trudno w to uwierzyć, że jeszcze kilka lat temu trwała w Polsce dyskusja czy rodzice mogą bić dzieci. A przemoc kojarzyła się tylko z fizyczną agresją – zwrot „przemoc psychiczna” w świadomości wielu w ogóle nie istniał.
Dr Monika Ksieniewicz-Mil: Dziś przemocą wobec dzieci nazywamy każde zachowanie, które narusza granice i integralność dziecka – nie jest to tylko przysłowiowy klaps czy bicie, ale też dręczenie czy karanie dziecka.
To ma też odzwierciedlenie w prawie, nie tylko w zmianie światopoglądu Polaków?
Tak, udało się w końcu wpisać zakaz bicia dzieci do ustawy. I uważam, że spełniło to swoją edukacyjną rolę – dziś już raczej nikt się publicznie nie pochwali, że wychowuje dziecko biciem. Za to pojawiły się niestety nowe metody „wychowawcze”, nie mniej krzywdzące, np. bicie, szarpanie czy wyzwanie dzieci. O tym ciągle powinniśmy mówić.
Dziś jest do tego idealna okazja – 19 listopada to Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Przemocy wobec Dzieci.
I chciałam podkreślić przy okazji, że mamy też w Polsce od niedawna ochronę dzieci świadków przemocy oraz standardy ochrony dzieci w placówkach. Obie rzeczy są bardzo ważne w kontekście zapobiegania i ochrony dzieci przed przemocą – trochę smutne, że zaistniały w prawie 15 lat po ustawowym zagwarantowaniu zakazu bicia dzieci.
Jak wygląda w teorii i praktyce ta ochrona dzieci w placówkach?
Na początku 2024 roku, a dokładnie od lutego, wszystkie podmioty pracujące z dziećmi są zobowiązane do wprowadzenia standardów ochrony małoletnich. Sama to zauważyłam, bo mam małe dziecko w przedszkolu, od razu pojawiły się restrykcje np. co do publikacji wizerunku dzieci w mediach społecznościowych. I to jest świetna zmiana.
Pracowała Pani w Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Walczyliście o to, by te zmiany się pojawiły. Jednak wszystko trwało bardzo długo.
Co ciekawe, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, od wielu lat starała się spowodować, żeby takie standardy obowiązywały, ale dopiero śmierć Kamilka z Częstochowy to umożliwiła. Dopiero rok po tej wstrząsającej śmierci zespół w Ministerstwie Sprawiedliwości zaczął badać, dlaczego w ogóle tak się stało, mimomimo że teoretycznie dziecko chodziło do szkoły – co takiego się stało, że żaden z nauczycieli tego nie zauważył?
No właśnie, dlaczego nikt tego nie zauważył?
Wiemy, że służby typu policja, pomoc społeczna czy szkoła nie wymieniają się informacjami. Projekt Systemu Monitorowania Losów Dziecka był gotowy już w 2006 roku, kiedy wiceministrą ds. społecznych była Joanna Kluzik Rostkowska. Minęło już prawie 20 lat, a takiego systemowego rozwiązania nadal nie ma!
Za to powstaje coraz więcej Centrów Pomocy Dzieciom – kiedy pomagałam wypromować taki ośrodek w Gdańsku, było ich zaledwie kilka, teraz prawie 10 w różnych miastach Polski – do takiej placówki trafiają dzieci, które są ofiarami przestępstw i placówka nieodpłatnie i niemal na cito zapewnia opiekę prawnika, psychiatry, psychologa i terapię.
Przemoc zwykle zaczyna się od przemocy psychicznej lub fizycznej wobec matki jako partnerki, dlaczego kobiety zwlekają ze zgłoszeniem tego służbom? Matki zwlekają z przerwaniem cyklu przemocy w domu i założeniem Niebieskiej Karty albo odejściem, bo uważają, że rodzinę trzeba ratować na siłę?
Czasami jest to związane z katolickim wychowaniem, czasami z tym że ojciec sprawca przemocy jest jednocześnie jedynym żywicielem rodziny.
Osoba doznająca przemocy zawsze jest pozbawiona sprawczości i obwinianie jej za to, że nie szuka pomocy, jest przeciwieństwem tego, co powinniśmy robić jako społeczeństwo.
Od niedawna świadkowie mogą zgłaszać przemoc i to całkowicie anonimowo – czy to na policję, opiece społecznej czy do zespołów interdyscyplinarnych funkcjonujących w każdej gminie.
Jeśli kobieta nigdy nie pracowała zawodowo, żyje w miejscu, gdzie nie ma wielkich szans na znalezienie pracy i jest uzależniona od męża czy partnera ekonomicznie, odejście czy złożenie zawiadomienia o przemocy na policję, jest dla kobiety niezwykle trudne.
W Polsce trzeba mieć duże zasoby, chociażby finansowe, żeby mieć wsparcie psychologiczne i prawne – w sprawach rozwodowych z orzekaniem o winie, kiedy są dzieci, jest to czasochłonne i kosztowne.
Jakie są szanse na to, by dostać bezpłatną pomoc w takich sytuacjach?
Wsparcie oferują organizacje pozarządowe, ale jest ich za mało w stosunku do potrzeb.
A jak to wygląda w innych krajach w Europie i na świecie – z jakich wzorców możemy w Polsce czerpać?
W wielu krajach europejskich, na przykład w Austrii, są modelowe rozwiązania, np. programy pozwalające kobiecie odciąć się od sprawcy przemocy, ochronić w tym dzieci i godnie się rozwieść, a także – jeśli kobieta wcześniej nie pracowała – wejść na rynek pracy. W Hiszpanii są tzw. sądy jednodniowe specjalnie dedykowane kobietom ofiarom maczystowskiej przemocy, które wydają wyroki szybko i chronią kobietę przed sprawcą.
Czy kampanie takie, jak pamiętna billboardy „Bo zupa była za słona”, zachęcają Polaków, by zgłaszać przemoc, nawet jeśli nie dzieje się ona w naszej rodzinie, tylko u sąsiadów?
Czekam na kolejną kampanię społeczną z prawdziwego zdarzenia firmowaną przez rząd, bo od dawna takiej nie było. Wiele ostatnio zaszło pozytywnych zmian w prawie, ale brak komunikacji tych nowości do ogólnej świadomości.
Realizowała Pani takie kampanie przeciw przemocy, prawda?
Zaczęłam pracę w biurze ds. równości w 2005 roku i wtedy moim zadaniem było koordynowanie krajowej kampanii „Przełam przemoc”, w której prywatni operatorzy komórkowi podarowali rządowi bezpłatny numer telefonu, (ale tylko na czas kampanii) i wiele się zmieniło.
A co wciąż wymaga zmiany?
Nadal w 80 proc. sprawcami przemocy domowej są mężczyźni, a statystycznie bezpieczniejsza kobieta jest na ulicy niż we własnym domu.
Zajmowała się Pani także wprowadzaniem na polski grunt tzw. konwencji Stambulskiej, czyli przeciwdziałającej przemocy wobec kobiet i domowej?
Z ramienia polskiego rządu brałam udział w wieloletnich przygotowaniach do powstania Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, nazwanej Konwencją stambulską od miasta, w którym ją ogłoszono. Polska ratyfikowała ją jako jedna z pierwszych krajów.
Turcja pod rządami Recepa Tayyipa Erdoğana ją wymówiła, co usiłowano uczynić też w Polsce, ale na szczęście w międzyczasie do konwencji przystąpiła Unia Europejska jako instytucja, co całkowicie zamknęło tę ścieżkę.
Co mamy dziś dzięki tej konwencji?
Ściganie gwałtu z urzędu, bezpłatny i całodobowy numer infolinii, który jest finansowany przez rząd („Niebieska Linia” 800-12-00-02) dostępny też w języku angielskim i rosyjskim! Zmiana definicji zgwałcenia będzie obowiązywać od lutego 2025 roku.
Co ciekawe podczas sejmowej dyskusji nad zmianą kodeksu karnego w tym zakresie – posłowie Zjednoczonej Prawicy chwalili się, że to dzięki ich rządom w polskim prawie zaszły największe zmiany w zakresie przeciwdziałania przemocy domowej, oczywiście dyskretnie pomijając, że impuls tym zmianom dała ratyfikacja konwencji, którą chcieli wypowiedzieć.
Mamy też zmianę świadomości decydentów – w okresie poprzedzającym podpisanie konwencji w rządzie Donalda Tuska nie było jednomyślności wśród ministrów – minister sprawiedliwości wyrażał troskę o mężczyzn, których prawa człowieka do mieszkania zostaną naruszone, gdy wejdzie w życie nakaz natychmiastowej ochrony, jakby zapomniał, że prawo do bezpieczeństwa jest nadrzędne!
Inny minister w tym samym rządzie, też sprawiedliwości martwił się z kolei o to, że prawo antyprzemocowe będzie nadużywane przez kobiety w sprawach rozwodowych, a de facto największa zmiana zaszła już za czasów panowania kolejnego rządu.
Jedną z największych zmian, jakie zaszły w polskim prawie ostatnio należy wskazać nowelizację Ustawy o przemocy z 15 sierpnia 2023 r., dzięki której obowiązują cztery nakazy ochrony.
Jakie?
Pierwsze to nakaz opuszczenia miejsca zamieszkania i zakaz zbliżania do miejsca zamieszkania, drugie – zakaz zbliżania do osoby, trzecie to zakaz kontaktu z osobą, a czwarte to zakaz przebywania w określonym miejscu, takich jest szkoła, albo inna placówka oświatowa, ośrodek sportu czy miejsce pracy osoby doznającej przemocy. Dzięki temu kompletnemu instrumentowi organy ścigania mogą zabezpieczyć sprawcę przemocy i jednocześnie zapewnić bezpieczeństwo osobie doznającej przemocy, dzięki temu, że dzieje się to na dwóch etapach, czyli i na etapie 14-dniowym policyjnym i bezterminowym, sądowym.
Co jeszcze?
To dało też taką możliwość, że osoba doznająca przemocy może od razu iść do sądu i sąd może wydać od razu bezterminowy nakaz/zakaz. Przy czym Wydział Cywilny Sądu Rejonowego ma trzy dni na wydanie zabezpieczenia, a 30 dni na rozpoznanie sprawy.
Jak to wygląda w praktyce?
Osoba doznająca przemocy składa specjalny wniosek na specjalnym druku, zwolnionym z opłat. Teoretycznie nie jest potrzebny dowód w postaci np. Niebieskiej Karty z policji, ale praktyka wygląda różnie, o czym alarmują specjaliści.
Dzieci, nawet jeśli same nie są bite, bywają świadkami przemocy domowej, na przykład tego, jak ich ojciec bije ich matkę. Jaki to ma wpływ na psychikę tak młodego człowieka?
Przemoc domowa, która dotyka dzieci jako świadków przemocy, często nie jest rozpoznawana jako źródło wielu dziecięcych problemów, a może skutkować traumą dziecięcą.
Słowo „trauma” też chyba weszło do powszechnej świadomości Polaków dopiero niedawno? Zwykle kojarzyło się tylko z traumą wojenną cywili albo PTSD żołnierzy.
W ogóle pojęcie traumy dopiero od niedawna figuruje w dokumentach prawnych – takie sformułowanie pojawiło się w najnowszej Dyrektywie Unii Europejskiej w sprawie przeciwdziałania przemocy domowej i przemocy wobec kobiet.List otwarty do Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny
Psycholog w szkole. Dr Magdalena Wegner–Jezierska komentuje
Ochrona dzieci w placówkach medycznych: jak to robić?
Zobacz też:
//