Autor : Agnieszka Paculanka
2024-12-06 19:34
Odwrócenie piramidy świadczeń w zakresie programów lekowych jest chyba najprostszym możliwym mechanizmem. Narodowy Fundusz Zdrowia stymuluje takie zachowania — mówiła Agata Śmiglewska, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia na posiedzeniu sejmowej podkomisji ds. organizacji ochrony zdrowia.
W trakcie ostatniego sejmowego posiedzenia podkomisji stałej ds. organizacji ochrony zdrowia, które poświęcone było między innymi planowanym zmianom w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej i opiece szpitalnej, dyskutowano między innymi o odwróconej piramidzie świadczeń w odniesieniu do programów lekowych, zwłaszcza onkologicznych. Michał Seweryn, ekonomista i epidemiolog z Krakowskiej Akademii im. A. Frycza Modrzewskiego przywołał raport Polskiej Grupy Raka Płuca, którego jest współtwórcą.
Tworząc raport, prześledziliśmy bardzo szczegółowo ścieżkę pacjentów, która okazała się bardzo daleka od optymalnej. Z ankiety przeprowadzonej wśród pacjentów wynika, że w przypadku 45 proc. pacjentów wyjazdy do szpitala bardzo mocno dezorganizują im życie – mówił dr Michał Seweryn.
Ekspert podkreślał, że, jak wynika z ankiety przeprowadzonej na potrzeby raportu, pacjenci z rakiem płuca dojeżdżają średnio 86 km do dużych ośrodków onkologicznych. Bywa to dla nich nie tylko dużym obciążeniem fizycznym, ale często wymaga również zaangażowania osób trzecich oraz pociąga za sobą spore obciążenia finansowe.
– Policzyliśmy też bardzo szczegółowo koszty związane z absencjami chorobowymi zarówno pacjentów jak i osób, które się nimi opiekują. W przypadku tego nowotworu 80 proc. świadczeń stanowią hospitalizacje. A mając bardzo często dostępne terapie w formie tabletkowej czy podskórnej, ewidentnie w wielu przypadkach pacjenci nie musieliby być w tych ośrodkach przyjmowani tylko po to, by wydać im tabletkę czy zrobić zastrzyk. Dlatego Polska Grupa Raka Płuca widzi bardzo wysoki brak optymalności leczenia – podkreślił dr Michał Seweryn.
– Odwrócenie piramidy świadczeń w zakresie programów lekowych jest chyba najprostszym możliwym mechanizmem. Od jakiegoś czasu Narodowy Fundusz Zdrowia stymuluje takie zachowanie. Co ciekawe, są bardzo duże różnice w sposobach realizacji programów lekowych pomiędzy jednostkami. Są regiony, gdzie dany szpital realizuje program lekowy w 80 proc. ambulatoryjnie, a na drugim krańcu polski świadczeniodawca realizuje go w odwrotnej proporcji – mówiła Agata Śmiglewska, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia.
Przedstawicielka resortu zwróciła uwagę, że programy lekowe są podzielone na samo podanie leku i obsługę, czyli diagnostykę i monitorowanie procesu terapeutycznego. – I to podanie leku mogłoby się odbywać ambulatoryjnie. Jako system staramy się stymulować takie zachowanie świadczeniodawców, natomiast różnie nam to wychodzi. Odwrócenie piramidy wydaje się banalnie proste przy odpowiedniej komunikacji i być może wprowadzeniu prostych mechanizmów, które zachęcą świadczeniodawców do szerszego wykorzystywania formy ambulatoryjnej – zaznaczyła dyr. Agata Śmiglewska.
Zarówno przewodnicząca podkomisji, posłanka Józefa Szczurek–Żelazko jak i dr Michał Seweryn zwrócili uwagę na to, że takie odwrócenie piramidy świadczeń w programach lekowych wymagałoby zmian w sposobie finansowania i rozliczania pomiędzy jednostkami biorącymi udział w opiece nad danym pacjentem w ramach programu lekowego, ale niosłoby zdecydowane korzyści zarówno dla pacjenta jak i dla systemu.
Aleksandra Rudnicka, reprezentująca Stowarzyszenie Onkologiczne Sanitas i rzecznik osób objętych opieką paliatywną zwróciła uwagę na to, że odwrócenie piramidy świadczeń, jeśli chodzi o udostępnienie terapii tabletkowych, czy podskórnych jest bardzo ważne i ma wiele aspektów.
– Jednym z nich jest jakość życia pacjentów, kolejnym finansowania i organizacji pracy. Jakość życia pacjenta jest bardzo ważna, choć niestety nie jest uwzględniana przy ocenie technologii medycznych tak jak i koszty pośrednie. Pacjent, otrzymując leczenie w postaci tabletek czy zastrzyków podskórnych może pracować, prowadzić normalne życie, co jest bardzo ważne. Oczywiście wiemy, że technologie podskórne czy tabletkowe są czasami bardzo drogie w stosunku do podania dożylnego, ale niosą ze sobą, tak jak podawanie chemii za pomocą infuzoriów, wiele korzyści dla pacjenta i systemu – podkreśliła Aleksandra Rudnicka. I dodała:
– W hematologii bardzo wiele procedur przeniesiono już do AOS, ale wciąż niektóre procedury są wykonywane jedynie w szpitalu. Pacjenci, którzy otrzymują transfuzję, dostają tzw. leczenie chelatujące. Leki są podawane dożylnie przez kilka dni, gdy mamy już leki generyczne, doustne, produkowane przez polskie firmy. Również dzieci z hemofilią powinny mieć jak najszerszy dostęp do nowoczesnego podskórnego leczenia.
– Nasi pacjenci przemierzają często setki kilometrów, by raz na miesiąc pobrać tabletki. Gdy powstaną Lung Cancer Units, to moim zdaniem te tabletki powinny zostać przekierowane za pacjentem do ośrodka najbliżej jego miejsca zamieszkania i mam nadzieję, że to zostanie usankcjonowane. Wiem, że pierwsza refundacja terapii podskórnej w raku płuca będzie wprowadzona już w styczniu, co bardzo cieszy pacjentów, którzy będą z niej mogli skorzystać. Bo to jest duża różnica, gdy podanie leku trwa 5 do 8 minut, a nie długie godziny. Mam nadzieję, że wkrótce inni pacjenci, np. kobiety z rakiem piersi będą również mogły skorzystać z terapii skojarzonej podwójnej w podaniu podskórnym – mówiła Aleksandra Wilk, dyrektor Sekcji Raka Płuca Fundacji "To Się Leczy".
Przeczytaj także:
Rak płuca – eksperci wskazali kierunki. Jakie zmiany przed nami?