Autor : Aleksandra Kurowska
2021-12-27 12:30
W Polsce jest już doustny lek na COVID-19. Na razie dostarczono 5 tys. opakowań tabletek, ale planowane są kolejne dostawy. O tym, jak działa oraz jak może być dystrybuowany ten lek rozmawiamy z dr hab. n. med. Agnieszką Mastalerz- Migas, prof. UMW, konsultant krajową w dziedzinie medycyny rodzinnej, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej, przewodniczącą działającego w MZ zespołu ds. POZ.
Publikujemy kolejny materiał dotyczący leczenia COVID-19 w warunkach domowych. Pierwszym był wywiad z Grzegorzem Cessakiem, prezesem Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, w którym przedstawił on nowe oraz starsze terapie stosowane w leczeniu COVID-19, a także status amantadyny.
Leczenie COVID-19 w domu. Przegląd terapii: nowości, starsze leki
Teraz o nowy lek, który jest już w Polsce pytamy dr hab. Agnieszkę Mastalerz- Migas, konsultant krajową w dziedzinie medycyny rodzinnej.
Aleksandra Kurowska: Choć wiemy, że nowy lek na COVID-19 jest już w Polsce, to nadal brakuje informacji m. in. o zasadach jego dystrybucji? Czy rozmawiano o tym z przedstawicielami POZ?
Dr hab. n. med. Agnieszka Mastalerz- Migas: Jeżeli chodzi o Molnupirawir to w zeszłym tygodniu uczestniczyłam w takim spotkaniu z wiceministrem Maciejem Miłkowskim i profesorem Andrzejem Horbanem, czyli głównym doradcą prezesa Rady Ministrów do spraw COVID-19. Kwestia dystrybucji tego leku to jest duże wyzwanie. Jest on dostępny na razie w niewielkiej ilości i ma wysoką cenę, wskazania dotyczą osób zagrożonych ciężkim przebiegiem COVID-19, jest więc przeznaczony dla osób z grup ryzyka, ale nie mamy dostępu do pełnych danych z badania klinicznego, jacy pacjenci w nim uczestniczyli. Wiemy, że były to osoby nieszczepione. Przy dużej liczbie codziennych diagnoz zakażeń SARS-CoV-2, z których większość ma miejsce w POZ, istnieje ryzyko, że przy ograniczonej liczbie dawek, zapas leku bardzo szybko może się skończyć.
A grupy do których może być skierowany to kto? Seniorzy? Osoby leczone onkologicznie np. hematoonkologicznie?
Pierwsza transza to kilka tysięcy opakowań - około 5 tys. kuracji - ustalono, że przekazywanie ich do ordynacji przez POZ nie ma uzasadnienia. W POZ mamy około 10 tys. miejsc udzielania świadczeń, więc trzeba by bardzo wybiórczo podejść do tego, kto ma lek dostać, bo to jest mniej niż opakowanie na placówkę. Dlatego ta pierwsza dostawa leku trafi do pacjentów hematoonkologicznych, za pośrednictwem poradni przyszpitalnych, gdzie są oddziały leczące tych pacjentów.
Natomiast w sprawie tego, co z kolejnymi transzami leku - decyzji na razie nie ma, ponieważ tak jak powiedziałam, miejsc udzielania świadczeń w POZ jest bardzo dużo, opakowania transportowe są duże (120 kuracji w jednym opakowaniu transportowym). Przede wszystkim trzeba by najpierw ten lek móc dzielić na mniejsze opakowania i wtedy zastanowić się, do których POZ i pacjentów lek powinien w pierwszej kolejności trafić. Bo kolejna transza też nie będzie taka, żeby zabezpieczyć wszystkich. I pojawia się pytanie kogo wybrać. Oprócz pacjentów z dużymi deficytami odporności i z chorobami hematoonkologicznymi, można ewentualnie uwzględnić inne zaburzenia odporności. Kolejna grupa to na pewno seniorzy powyżej 60 roku życia. Do tego osoby, które są zagrożone ciężkim przebiegiem COVID czyli pacjenci otyli, z chorobami przewlekłymi serca, układu oddechowego, cukrzycą – tu można wyliczać długo, a ta grupa może być bardzo liczna. Każdy kraj, w którym lek będzie dostępny, będzie to określał uwzględniając różne czynniki.
Czy lek ma być udostępniany za darmo pacjentom?
Tego nie wiem, dotychczas leczenie i profilaktyka COVID-19 była dla pacjentów bezpłatna.
Jak działa ten lek, jaki jest jego mechanizm hamujący COVID-19?
Zwracam uwagę, że nadal nie mamy pełnej informacji, bo lek jest nadal w trakcie oceny przez Europejskiej Agencji Leków (EMA), nie ma jeszcze rejestracji, choć otrzymała pozytywną rekomendację. Wiemy, że jego skuteczność w zmniejszeniu ryzyka hospitalizacji i zgonu wynosi ok. 30 proc. Najprościej mówiąc, lek hamuje namnażanie wirusa, blokując polimerazę RNA. Co ważne – lek musi być jak najwcześniej podany. Im wcześniej tym lepiej, najpóźniej do 5. doby od pojawienia się objawów i to jest chyba największe wyzwanie.
No właśnie np. jak ja się niedawno testowałam w ramach publicznego systemu NFZ czy osoby ode mnie z pracy, to na wyniki w Warszawie czekaliśmy po 2 doby.
No właśnie, to jest duży problem, wydaje się, że najszybszą ścieżką dla pacjenta jest skorzystanie z wizyty w POZ, połączonej z testem antygenowym, wówczas jest możliwość załatwienia wszystkiego na jednej wizycie. Zgłaszamy się na wizytę osobistą, mamy wykonywany test antygenowy, wynik jest od razu, pacjent jest kwalifikowany do podania leku. Nie ma szybszej ścieżki. Tylko lek musiałby być dostępny w POZ – czyli tak jak szczepionki przeciw COVID-19, dostarczony przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych.
Druga opcja to oczywiście skierowanie na test PCR podczas teleporady, lub samoskierowanie się przez pacjenta przez stronę gov.pl – ale tutaj pojawia się problem dostarczenia leku pacjentowi.
Test antygenowy powinien być odpowiedniej jakości…
Oczywiście, ale mówimy o testach stosowanych w placówkach medycznych, nie są to testy z marketu, lecz posiadające odpowiednie certyfikaty medyczne. W przychodni POZ nie można wykonać dowolnego testu, musi to być test certyfikowany – ich lista jest dostępna w programie gabinet.gov, do którego wprowadza się wynik testu.
Lek powinien być prawidłowo zaordynowany (grupy ryzyka ciężkiego przebiegu), a pacjent następnie powinien być monitorowany pod kątem tego, jak lek toleruje, czy stan zdrowia się poprawia, czy mimo leczenia potrzeba jednak hospitalizacji. U każdego pacjenta stan zdrowia w czasie COVID-19 powinien być monitorowany, ale po włączeniu nowej terapii, jest to tym bardziej potrzebne.
Jak to zorganizować w sytuacji, gdy lekarz rodzinny i tak przyjmuje po kilkudziesięciu chorych. A część medyków wojewodowie skierowali do pracy w szpitalach?
To jest bardzo trudne i obawiam się, że nie wszędzie możliwe, z przyczyn organizacyjnych czy kadrowych. W pierwszej kolejności lek powinny otrzymać placówki, które są w stanie sprostać wyzwaniu jak najszybszej ordynacji leku, a następnie monitorowaniu pacjentów.
Należy też pamiętać, że na początku tej ścieżki jest pacjent, który musi się zgłosić - i taka osoba powinna się skontaktować z przychodnią, gdy tylko zaobserwuje u siebie pierwsze objawy. Na szybko umówionej wizycie powinien być wykonany test antygenowy, lub test PCR, pod warunkiem bardzo szybkiego uzyskania wyniku. W przypadku zakażenia koronawirusem w miarę dostępności leku byłoby uruchamiane leczenie, a potem monitorowanie. Mówimy cały czas o pacjentach z grup ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19, hospitalizacji i zgonu.
Właśnie w grupach podwyższonego ryzyka?
Nie ma możliwości obsłużyć i przyjąć wszystkich pacjentów podejrzanych o zakażenie w formie wizyty osobistej w POZ – jest to niewykonalne z przyczyn kadrowych, organizacyjnych, lokalowych. W POZ, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach, są potężne braki kadrowe, są to też często problemy lokalowe – choćby brak izolatek, wspólna rejestracja i poczekalnia dla POZ i poradni specjalistycznych, pacjenci się mieszają.
W POZ przyjmowani są przecież pacjenci z różnymi problemami zdrowotnymi. Tym pacjentom bez objawów infekcyjnych należy zapewnić bezpieczeństwo, aby przychodnie nie stały się miejscem zakażeń. Nie możemy myśleć tylko o pacjentach z COVID-19, zaniechawszy opieki nad innymi naszymi chorymi. W organizacji opieki pomagają teleporady.
Ale osoby zagrożone ciężkim przebiegiem: osoby starsze, otyłe, chorujące przewlekle, zwłaszcza obciążone kilkoma czynnikami ryzyka, to te, które jako pierwsze kwalifikują się do tego leku. I przed podaniem go powinny być zbadane, a następnie monitorowane. To może być wizyta w gabinecie, ale może też być wizyta domowa, bo taka wizyta też jest możliwa. Do monitorowania można cały czas wykorzystywać system DOM (Domowej Opieki Medycznej), który pozwala monitorować pacjenta 24 godziny/dobę przez 7 dni w tygodniu.
Polecamy także:
Pilotaż Krajowej Sieci Onkologicznej po raz kolejny wydłużony
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl