Autor : Jakub Wołosowski
2022-10-11 14:26
Na początku sierpnia Ministerstwo Zdrowia opublikowało projekt rozporządzenia, który następnie wszedł w życie, w sprawie programu pilotażowego w zakresie świadczeń opieki zdrowotnej zapewnianych przez platformę pierwszego kontaktu oraz centra medycznej pomocy doraźnej. Zaplanowano, że w pilotażu wezmą udział trzy podmioty, ale w zeszłym tygodniu ogłoszono, że jeden z nich zrezygnował z udziału. Co dalej z projektem?
Na początku sierpnia Minister Zdrowia wydał rozporządzenie w sprawie powołania nowego programu pilotażowego, którego celem jest przetestowanie modelu organizacji opieki nad pacjentami w sytuacji nagłego zachorowania lub nagłego pogorszenia jego stanu zdrowia, poza godzinami pracy określonymi w standardowych umowach z POZ. To wprowadzenie w życie założeń, o których pisaliśmy w lutym: "Nocną opiekę zastąpią teleporady i centra czynne tylko do północy?".
Przypomnijmy, że rozwiązanie to przewiduje, że w pierwszej kolejności pacjent będzie korzystał z telefonicznej konsultacji lub teleporady zapewnianej przez platformę, a dopiero w przypadku, gdy pomoc udzielona przez platformę nie będzie wystarczająca lub stan pacjenta będzie wymagał osobistego kontaktu z lekarzem, chory będzie korzystał z pomocy lekarskiej w centrach medycznych.
W projekcie założono funkcjonowanie dwóch form - platformy pierwszego kontaktu i centrum medycznej pomocy doraźnej, które miałyby funkcjonować w następujący sposób:
platforma pierwszego kontaktu – od poniedziałku do piątku w godzinach od 18.00 danego dnia do 8.00 następnego dnia oraz w soboty, niedziele i inne dni ustawowo wolne od pracy w godzinach od 8.00 danego dnia do 8.00 następnego dnia;
centrum medycznej pomocy doraźnej – od poniedziałku do piątku w godzinach od 18.00 do 24.00 oraz w soboty, niedziele i inne dni ustawowo wolne od pracy w godzinach od 8.00 do 24.00.
Program pilotażowy stosunkowo krótki, bo miał trwać do 30 listopada 2022 roku.
Realizatorami projektu pilotażu, przewidzianymi w oryginalnym rozporządzeniu, były 3 obiekty:
Samodzielny Gminny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Błoniu,
Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w Kozienicach,
Samodzielne Publiczne Pogotowie Ratunkowe w Pruszczu Gdańskim.
Teraz jednak okazuje się, że pierwszy z nich (SGPZOZ w Błoniu) w programie udziału nie weźmie. MZ opublikowało w ubiegłym tygodniu (czwartek 6.10.2022) projekt rozporządzenia, który wykreśla placówkę z pilotażu.Bez przepisów przejściowych, bo placówka nie podpisała umowy w sprawie pilotażu z NFZ.
Dlaczego Zakład z Błonia nie będzie uczestniczył w projekcie? O komentarz poprosiliśmy zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i dyrektora placówki. Resort odpowiedział następująco (odpowiedź publikujemy w całości):
"Powodem rezygnacji Samodzielnego Gminnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Błoniu z realizacji programu pilotażowego był brak możliwości wypełnienia wymogów określonych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 18 sierpnia 2022 r. w sprawie programu pilotażowego w zakresie świadczeń opieki zdrowotnej zapewnianych przez platformę pierwszego kontaktu oraz centra medycznej pomocy doraźnej (Dz. U. poz. 1734). Ministerstwo Zdrowia planuje kontynuowanie programu pilotażowego, z uwzględnieniem zmiany ujętej w treści projektu rozporządzenia zmieniającego ww. rozporządzenie, udostępnionej w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie Rządowego Centrum Legislacji w serwisie Rządowy Proces Legislacyjny: https://legislacja.gov.pl/projekt/12364901".
Nieco inaczej sytuację przedstawia zaś dyrektor placóki, która wycofała się z programu pilotażowego.
- Szczerze, to nasz udział w programie pilotażu był ogłoszony przedwcześnie, bo my formalnie na to nigdy zgody nie wyrażaliśmy. Były rozmowy, które jeszcze nie były wiążące. Natomiast próbowaliśmy zorganizować ten pilotaż, ale ze względu na brak kadr nie jesteśmy w stanie sprostać jego wymaganiom. Po prostu nie ma tutaj możliwości zatrudnienia codziennie chirurga, ortopedy, specjalisty USG, którzy mieliby świadczyć usługi tak, by rozszerzyć zakres działania Nocnej Pomocy Lekarskiej. Już abstrahując od tego, czy w ogóle jest uzasadnienie dla takiego małego ośrodka - mówił w rozmowie z Cowzdrowiu.pl dr Paweł Poppe, dyrektor Samodzielnego Gminnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Błoniu.
Nasz rozmówca zauważa, że pozostałe dwa wybrane ośrodki mają zaplecze. Jeden to szpital, który ma wszystko na miejscu, drugi to pogotowie ratunkowe w Pruszczu, gdzie wyżej wymienione usługi są świadczone i jest odpowiednie zaplecze dla tego projektu.
- Natomiast my jesteśmy taką klasyczną przychodnią, która świadczy usługi z zakresu tej podstawowej opieki zdrowotnej, specjalistyki i rehabilitacji, i jesteśmy pomiędzy ośrodkami szpitalnymi. Więc w naszym przypadku uzasadnienie tego typu usług jest znacznie mniejsze. Kiedyś prowadziliśmy ambulatorium chirurgiczne, które było finansowane częściowo z NFZ, częściowo ze środków gmin, ale z racji braku finansowania, to projekt ten upadł - dodaje dr Poppe.
Zdaniem dyrektora przychodni powrót do takiej koncepcji jest być może częściowo słuszny, ale trzeba przede wszystkim przedyskutować jego zasadność i przeliczyć zapotrzebowanie na tego typu usługi.
- To jest taka forma buforu dla izb szpitalnych. Natomiast wydaje mi się, że to nie jest do końca przemyślane. Co z tego, jak my tu tego pacjenta zdiagnozujemy, jak nie jesteśmy go w stanie dalej hospitalizować? Przede wszystkim jednak nie jesteśmy w stanie do tego pilotażu przystąpić ze względu na brak kadr. Jeżeli ja jestem w stanie zapewnić pełną kadrę pięć dni w miesiącu, to o czym tu mówić? - wyjaśnia dyrektor ośrodka podkreślając, że jest on otwarty na testowanie nowych rozwiązań, rozmowy o nich, jednak, jak dodaje, ten pilotaż był „chyba nieco przedwcześnie ogłoszony”.
Dyrektor placówki podzielił się z nami także swoim pomysłem na alternatywne rozwiązanie wobec centrów pomocy doraźnej.
- W mojej ocenie lepszym pomysłem, niż tworzenie centrów pomocy doraźnej w przychodniach jest wzmacnianie kompetencji lekarzy rodzinnych. Tak, jak w pierwotnych założeniach reformy zdrowotnej lekarz POZ/rodzinny miał mieć szerszy zakres działań: tzw. „małą” chirurgię, ortopedię, ginekologię, laryngologię, okulistykę - niestety tylko w teorii - mówi dr Poppe. - Obecnie z uwagi na brak kadr obie koncepcje są dzisiaj nierealne. Uważam, że należy powrócić do „prawdziwych” praktyk lekarzy rodzinnych jako podstawego systemu opieki zdrowotnej. Jak to zrobić? To już osobny temat - na pewno mniej zarządzania, więcej zaufania i konstruktywnej komunikacji - zaznacza nasz rozmówca.
Pielęgniarki. CKU z Wrocławia oferowało kursy nie posiadając uprawnień