Autor : Marta Markiewicz
2022-05-16 09:23
Rząd żegna pandemię, ale zagrożenie związane z obecnością wirusa SARS-CoV-2 nie minęło. Zdaniem prof. dr. hab. Krzysztofa Pyrcia, mikrobiologa z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ i jednocześnie wiceprzewodniczącego zespołu doradczego ds. COVID-19 Polskiej Akademii Nauk, ważnym sygnałem jest to, że obecne zakażenia wśród Polaków nie przekładają się na większe obciążenie systemu ochrony zdrowia oraz większa liczbę ciężkich przypadków i zgonów w wyniku COVID-19.
Trudno jest oszacować faktyczną liczbę pacjentów, którzy przeszli COVID-19 w Polsce
W przypadku wirusa SARS-CoV-2 nie ma możliwości osiągnięcia poziomu odporności populacyjnej m.in. ze względu na ponowne zakażenia i nowe mutacje
Musimy próbować w otoczeniu wirusa funkcjonować
Nadal do końca nie znamy mechanizmy działania long COVID
Zdaniem prof. Krzysztofa Pyrcia oficjalne, ministerialne statystyki nigdy nie oddawały faktycznej liczby pacjentów zakażonych wirusem SARS-CoV-2. – W tym momencie zrezygnowaliśmy z testowania i wręcz trzeba się mocno starać by wykonać test. Dlatego też te wartości (raportowane obecnie przez MZ- przypis redakcji) nie są miarodajne i nie oddają tego, ile właściwie osób jest zakażonych w społeczeństwie - podkreślił w rozmowie z portalem CwZ Krzysztof Pyrć.
Jak podkreśla ekspert, obecna liczba zakażeń nie przekłada się na większe obciążenie systemu ochrony zdrowia oraz liczbę ciężkich przypadków. – Jest to ważne, gdyż definiuje to co dzieje się z nami jako społeczeństwem i to co się dzieje z pandemią, jako czynnikiem paraliżującym nasze działanie. (…) Osiągnęliśmy granice akceptowalnego ryzyka i musimy próbować w tym otoczeniu funkcjonować - podkreśla mikrobiolog.
Prof. Krzysztof Pyrć zwrócił jednak uwagę na dwa główne zagrożenia. Jako pierwsze wymienił long COVID, czyli powikłania po chorobie. W dalszym ciągu nie w pełni rozumiemy na czym on polega i jak może się objawiać. Natomiast wiadomo z czego wynika – z ogólnoustrojowego namnażania się wirusa i faktu, że nasz układ odpornościowy jest „przesterowany” i zaczyna niszczyć sam siebie. Wynika też z takich dodatkowych czynników jak zaburzenia krzepnięcia krwi. Choć więc duża liczba przypadków nie przepisuje się na liczbę ciężki przypadków i zgonów, to nie wiemy, jak się to przełoży w przyszłości na liczbę chorób, które do tej pory nazywaliśmy cywilizacyjnymi – wskazał Pyrć i jednocześnie wymienił m.in. cukrzycę czy niewydolność serca. Dodał, że w świetle dotychczasowych badań zapadalność na te choroby jest większa w grupie pacjentów, którzy przeszli COVID-19.
Drugim czynnikiem, o którym należy pamiętać w dyskusji o stanie pandemii, to konieczność rozważania różnych scenariuszy biorąc pod uwagę fakt nieustannego mutowania wirusa. – W tym momencie widzimy rozdzielanie się krzywych zachorowań, a także zgonów i ciężkich przypadków. Natomiast jest to stan na wiosnę 2022. Z czasem ta sytuacja może się zmienić i musimy pamiętać, kiedy kreślimy strategię czy plany, by nie popadać w tryumfalizm i faktycznie rozpatrywać różne scenariusze dotyczące tego, jakie warianty mogą się pojawić i jak nasza odporność będzie się zmieniać w czasie- ocenił prof. Pyrć.
Ekspert zwrócił uwagę, że w przypadku wirusa SARS-CoV-2 nie ma możliwości osiągnięcia poziomu odporności populacyjnej. Wskazał, że jest to taki poziom, dzięki któremu wirus nie mógłby się dowolnie przenosić między jednostkami i w efekcie ochronę uzyskałyby osoby najbardziej wrażliwe i zagrożone.
– Nikt tego nie osiągnął między innymi dlatego, że wirus na tyle szybko się zmienia, że efektywność naszych osłon- czy po szczepieniu, czy po przebyciu choroby – spada z czasem - wskazał. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy całkowicie bezbronni w starciu z SARS-CoV-2.
– Osiągnęliśmy trochę inny poziom odporności. Około 60 proc. populacji w Polsce osiągnęła to przez szczepienie, pozostali przez przechorowanie i za to zapłaciliśmy ogromną cenę. Szacuje się bowiem, że nadmiarowych zgonów w Polsce mogło być nawet w trakcie pandemii 200 tysięcy - wyliczał. Jaki ma to wpływ na sytuację epidemiczną? Zdaniem profesora Krzysztofa Pyrcia większość obserwowanych obecnie infekcji jest wtórna i w efekcie rzadziej mamy do czynienia z ciężkim przebiegiem COVID-19.
W trakcie wywiadu ekspert odniósł się również do „łagodności” wariantu Omikron. – Wariant Omikron, jak się sugeruje, jest łagodniejszy, rzadziej powoduje ciężki przebieg. Chociaż ostatnio pojawił się raport w formie pre-printu (…), który sugeruje, że całe to złagodnienie wynika nie z odporności „stadnej”, ale odporności w nas, a sam Omikron jest tak samo niebezpieczny dla osób niezaszczepionych jak Delta, czy inne wcześniejsze warianty wirusa - wskazał prof. Krzysztof Pyrć.
Czy trzy dawki szczepionki przeciwko SARS-CoV-2 mają szansę ochronić nas w trakcie kolejnego sezonu infekcyjnego?
Czego możemy spodziewać się na jesieni?
Jakie są cele toczących się badań klinicznych nad szczepionkami przeciwko COVID-19?
Czy mamy szansę na opracowanie szczepionek skojarzonych przeciwko grypie oraz COVID-19?
Jak szczepienie najmłodszych dzieci (od 6 miesiąca życia) może wpłynąć na możliwość zapanowania nad pandemią COVID-19?